10 listopada – XXXII Niedziela Zwykła

CZYTANIA LITURGICZNE

ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO – LECTIO DIVINA

ŚWIĘCI I BŁOGOSŁAWIENI – LISTOPAD

JUBILEUSZOWY – ROK ŚWIĘTY 2025 – PIELGRZYMI NADZIEI

ENCYKLIKA „UMIŁOWAŁ NAS” OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA O MIŁOŚCI LUDZKIEJ I BOŻEJ SERCA JEZUSA CHRYSTUSA

Ewangelia (Mk 12, 38-44)

Wdowi grosz

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus, nauczając rzesze, mówił:

«Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok».

Potem, usiadłszy naprzeciw skarbony, przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz.

Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała na swe utrzymanie».

ROZWAŻANIE

Ukochaj Chrystusa w Jego Ciele

Rozciągnij swoją miłość na cały świat, jeśli chcesz kochać Chrystusa, bo ci, którzy są członkami w Chrystusie, żyją na całym świecie. Jeśli kochasz tylko jedną część, jesteś oddzielony; jeśli jesteś oddzielony, nie jesteś w ciele; jeśli nie jesteś w ciele, nie jesteś pod głową. Jaki jest sens wierzyć i bluźnić? Czcisz Go w głowie; bluźnisz Mu w ciele. On kocha swoje ciało. Jeśli oddzielisz się od jego ciała, głowa nie oddzieli się od ciała. Na próżno mnie czcisz, woła do ciebie z nieba, na próżno mnie czcisz. Jakby ktoś chciał pocałować twoją twarz, ale zmiażdżyć twoje stopy. Czy nie przerwałbyś tego, wołając: „Co robisz, człowieku, miażdżysz mnie!”? Tak też nasz Pan, Jezus Chrystus, przed wstąpieniem do nieba, polecił nam swoje ciało, przez które miał pozostać na ziemi. Widział, że wielu będzie Go czcić w Jego chwale, ale widział, że ich cześć będzie daremna, ponieważ będą gardzić Jego członkami na ziemi.

Źródło: https://ewangelia.org/PL/gospel/2024-11-10

OGŁOSZENIA PARAFIALNE

2. W poniedziałek 11 listopada, wspomnienie św. Marcina z Tours, biskupa, patrona żołnierzy – 106 rocznica Odzyskania przez Polskę Niepodległości (po 123 latach zaborów) – Święto Narodowe. Dziękujmy Bogu Ojcu Wszechmogącemu za dar wolności i niepodległości naszej Ojczyzny. Msza Święta w intencji Ojczyzny o godz. 10:00 w Polańczyku. Msza Święta z wypominkami w Górzance o godz. 17:00.

3. We wtorek 12 listopada, wspomnienie św. Józefata Kuncewicza, biskupa i męczennika – Msza Święta z wypominkami w Górzance o godz. 17:00.

4. W środę 13 listopada, wspomnienie świętych Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, pierwszych męczenników Polski – Msza Święta z wypominkami w Górzance o godz. 17:00.

5. W czwartek 14 listopada, wspomnienie bł. Marii Luizy Merkert, dziewicy, św. Sydoniusza, opata – Msza Święta z wypominkami w Górzance o godz. 17:00.

Nowenna przed Uroczystością Chrystusa Króla

Kongres trzeźwości

Krucjata wyzwolenia człowieka

Dołącz do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka

10 listopada – wspomnienie św. Leona Wielkiego, papieża i doktora Kościoła

Św. Leon Wielki urodził się w Toskanii. Już około roku 430 należał do wybitnych przedstawicieli kleru rzymskiego, skoro papieże i cesarz powierzali mu ważne misje w sprawach Kościoła i państwa. Podczas jednej z takich misji, gdy był właśnie w Galii, zmarł papież Sykstus III. Następcą obrano nieobecnego diakona Kościoła rzymskiego, Leona. Sakrę otrzymał, gdy powrócił, 29 września 440 roku.

Nowy papież zaraz w pierwszych latach swego pontyfikatu zwalczał energicznie pogan i tłumił herezje pryscylianistów w Hiszpanii, a przede wszystkim manichejczyków. W Galii uporządkował stosunki kościelne, mimo chwilowego oporu św. Hilarego, arcybiskupa Arles, który chciał sobie przywłaszczyć jurysdykcję nad innymi metropoliami. Tymczasem groziła Kościołowi nowa burza na Wschodzie. W roku 448 arcybiskup konstantynopolitański, św. Flawian, ekskomunikował mnicha Eutychesa, który występując przeciwko nestorianizmowi, popadł w drugą skrajność, ucząc, że w Chrystusie była tylko jedna, Boska, natura. Eutyches apelował do papieża, który zgodził się posłać swoich legatów na synod. Synod ten, obesłany przez przyjaciół i zwolenników Eutychesa, pod przewodnictwem arcybiskupa Aleksandrii Dioskora, zebrał się w Efezie (tzw. „synod zbójecki”). Potępił on Flawiana i złożył go z urzędu. Flawian, sponiewierany, wkrótce umarł. Legaci papiescy założyli przeciw uchwałom synodu protest. Dopiero w 451 roku zebrał się na żądanie Leona sobór w Chalcedonie, na którym pośród 600 biskupów dwóch tylko pochodziło z Zachodu. Mimo to, gdy legaci papiescy odczytali pismo (tomos) Leona, ojcowie soboru jednomyślnie zawołali: „Piotr przez Leona przemówił!” Eutychesa potępiono i Dioskora złożono z urzędu.

Na Zachodzie większa panowała jedność na polu religijnym, natomiast coraz groźniejsze chmury nadciągały od Północy. Hunowie pod Attylą wpadli do Włoch, z wyraźnym zamiarem zajęcia Rzymu. Nieudolny cesarz Walentynian III, nie mając w Italii wojska, wysłał poselstwo do Attyli z prośbą o pokój i oszczędzenie Rzymu. W poselstwie tym, do którego należało trzech najwybitniejszych Rzymian, uczestniczył papież Leon. W jesieni roku 452 stanęli posłowie pod Mantuą w obozie Hunów. Attyla przyjął ich z godnością, zwłaszcza Leonowi okazywał wiele szacunku. Kazał też hordom swoim zawrócić i wycofał się za Dunaj. O rzekomym widzeniu książąt apostolskich, grożących Attyli karą Bożą, źródła współczesne milczą.

Jeszcze raz stał się Leon obrońcą Wiecznego Miasta. W roku 455 następca zamordowanego Walentyniana, cesarz Petroniusz, podzielił po siedemdziesięciu siedmiu dniach los swego poprzednika. W tejże chwili spadła na nieszczęsną stolicę niespodziana wieść o wylądowaniu w Ostii Wandalów pod Genzerykiem. Miasta było bezbronne. I znów stanął mężny papież przed straszliwym Genzerykiem i uzyskał obietnicę króla, że miasta nie puści z dymem i mieszkańcom daruje życie. Genzeryk nie chciał się jednak wyrzec rabunku, który trwał dwa tygodnie. Jedynie tylko trzy główne bazyliki miały być oszczędzone. Pod koniec życia Leon patrzeć musiał na stopniowy rozkład swej ojczyzny. Zmarł 19 listopada roku 461. Benedykt XIV ogłosił św. Leona doktorem Kościoła.

Św. Leon jest pierwszym wśród papieży o europejskim znaczeniu. Przewodził chrześcijaństwu z godnością i mocą w chwili, gdy świat starożytny walił się w gruzy. Nie był uczonym na miarę Ambrożego czy Augustyna, nie znał poza łaciną innego języka, ale miał jasny umysł, głęboką wiarę, gorliwość pasterską i był wybitnym mówcą, porywającym kaznodzieją, którego homilie do dziś nie zatraciły nic ze swej mocy i piękna. Trzem tylko papieżom przyznała potomność tytuł „Wielkiego”. Leon zasłużył nań najzupełniej.

Modlitwa: Boże, Ty nie pozwalasz, aby potęga piekła przemogła Twój Kościół zbudowany na opoce Apostołów, spraw, aby za wstawiennictwem świętego Leona, papieża, trwał w prawdziwej wierze i cieszył się stałym pokojem. Amen.

MYŚLI Z NAUCZANIA ŚW. LEONA I WIELKIEGO

Ten, który rodzi, Ten, który jest zrodzony, Ten, który od Obu pochodzi.
łac.: Sit qui genuit, alius qui genitus est alius qui de utroque processit.

Jeden i ten sam pośrednik między Bogiem i ludźmi; człowiek Jezus Chrystus, mógł umrzeć, jako człowiek i nie mógł umrzeć, jako Bóg. Tak, więc w pełnej i doskonałej naturze prawdziwego człowieka narodził się prawdziwy Bóg, cały w swoich przymiotach ludzkich i cały w swoich przymiotach Boskich.

Dzięki sakramentowi chrztu świętego zamieniłeś się w świątynię Ducha Świętego. Obyś nigdy nie wypędził poprzez swoje złe uczynki tak zacnego Gościa, ani też nie poddał się niewoli diabła: ponieważ posiadasz wartość Krwi Chrystusa.

Wszystkim odrodzonym w Chrystusie znak krzyża nadaje królewską godność, namaszczenie zaś Duchem Świętym konsekruje ich na kapłanów. Wszyscy, zatem chrześcijanie napełnieni Duchem Świętym i mądrością powinni być świadomi, że oprócz szczególnych zadań Naszego Urzędu przysługuje im godność królewska oraz udział w funkcji kapłańskiej. Cóż jest bardziej królewskiego niż to, że dusza potrafi kierować swoim ciałem w poddaniu Bogu? Cóż jest bardziej kapłańskiego, jak poświęcić Bogu czyste sumienie i składać na ołtarzu serca nieskalane ofiary pobożności.

Liczne są rodzaje bogactw i różne źródła radości, dlatego każdy człowiek ma skarb odpowiadający jego pragnieniom. Jeśli przedmiotem pragnień są dobra ziemskie, ci, którzy z nich korzystają, nie stają się przez to szczęśliwymi, ale raczej nieszczęśliwymi. Wielu jednak używa bogactw, które prawnie odziedziczyli lub otrzymali w inny sposób, do pełnienia uczynków miłosierdzia. Kiedy rozdzielają to, czego mają nadto, gromadzą sobie dobra niezniszczalne; temu, co wydali na jałmużnę, nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo. Słuszną jest rzeczą, aby tam było ich serce, gdzie jest ich skarb.

Cóż bardziej właściwe i odpowiednie dla stworzenia uczynionego na obraz i podobieństwo Boga, jak to, aby naśladowało swego Stwórcę, który odpuszczenie grzechów uczynił fundamentem odnowienia i uświęcenia wierzących. W ten sposób po oddaleniu surowości zemsty i poniechaniu wszelkiej kary grzesznik na nowo dostępuje niewinności, a ustanie grzechów staje się zaczątkiem cnoty.

Jezus Chrystus będąc niewidzialnym w swojej naturze, stał się widzialny w naszej; będąc nieogarniony, chciał, aby był objęty rozumem; trwając odwiecznie zaczął istnieć w czasie; Pan całego stworzenia przyjął postać sługi, ukrywając niezmierzoność swojego majestatu; Bóg, niepodlegający cierpieniu, nie uważał za niegodne, aby stać się człowiekiem poddany cierpieniom i będąc nieśmiertelnym, poddać się prawom śmierci.

Jezus jest odpocznieniem świętych i zaciszem wieczności. Jego dziełem dobroczynnym jest to, że odrywa ludzi od świata, a łączy ich z Bogiem.

Jezus stał się nam bardziej bliski, jako Bóg, kiedy oddalił się od nas, jako człowiek.

Jezus stał się Synem Człowieczym, abyśmy mogli stać się synami Bożymi. Gdyby się nie uniżył i nie zstąpił do nas, nikt z nas nie byłby w stanie o własnej mocy wznieść się ku Niemu.

Jezus umierając poddał się prawu śmierci, które zniósł zmartwychwstając. W ten sposób przeciął wieczność śmierci i z wiekuistej przemienił ją na doczesną.

Jeżeli Bóg jest miłością, to miłości tej nie można niczym ograniczać, skoro i Bóstwo nie da się zamknąć w żadnych granicach.

Kościół musiał wielokrotnie bronić prawdy o dobroci stworzenia, w tym także świata materialnego.

Królestwo niebieskie ofiarowane będzie tym, których bardziej wyróżnia pokora niż brak dóbr zewnętrznych.

Chrystus wyniósł naszą słabą naturę ludzką na tron Ojca, ponad wszystkie wojska anielskie, ponad chóry anielskie i wszystkie moce niebios.

Chrześcijaninie! Poznaj swą godność! Stałeś się uczestnikiem Boskiej natury, porzuć więc wyrodne obyczaje dawnego upodlenia i już do nich nie powracaj. Pomnij, jakiej to Głowy i jakiego Ciała jesteś członkiem. Pamiętaj, że zostałeś wydarty mocom ciemności i przeniesiony do światła i Królestwa Bożego.

Uznaj, o chrześcijaninie, wzniosłość twej mądrości, poznaj, jakimi drogami, do jakich nagród zostajesz wezwany. Miłosierdzie Boże pragnie, byś był miłosierny, Sprawiedliwość Boża, byś był sprawiedliwy. To zaś po to, aby Stworzyciel objawił się w swoim stworzeniu i obraz Boży dzięki naśladowaniu zabłysnął w zwierciadle ludzkiego serca.

W cnocie pokory mogą mieć udział ludzie wszystkich stanów. Wszyscy mogą mieć to samo wewnętrzne usposobienie, nawet nie mając tych samych dóbr. Nierówność posiadania dóbr materialnych nie ma znaczenia u tych, którzy są równi w dobrach duchowych.

Nie obawiajmy się, że wydatki dla ubogich uszczuplą nasze mienie, ponieważ już sama dobroczynność jest wielkim bogactwem, a szczodrość nie może być pozbawiona środków tam, gdzie Chrystus i karmi, i sam jest karmiony. W każdym uczynku miłosierdzia działa ta sama ręka, która łamiąc chleb zwiększa go, a rozdając pomnaża jego ilość.

Niech wierzący badają swoje sumienie i poddają rzetelnemu osądowi nawet najskrytsze poruszenia swego serca, a, jeśliby we wnętrzu swojej duszy odnaleźli coś z owoców miłości, niech nie wątpią, że mają w sobie Boga. Żeby zaś z dnia na dzień otwierali się szerzej na przyjęcie tak wielkiego Gościa, niech pełnią wytrwale i w coraz większym zakresie uczynki miłosierdzia.

Nikogo nie uczynią szczęśliwym łzy wylewane we wspólnym bólu przez cały rodzaj ludzki. Święty płacz ma inną przyczynę; inny powód mają błogosławione łzy. Smutek religijny polega na opłakiwaniu grzechów cudzych lub własnych; nie rodzi się w obliczu wypełnienia się sprawiedliwości Bożej, ale na widok ludzkiej nieprawości.

Oczy przyzwyczajone do ciemności nie mogą patrzeć na blask prawdziwego światła. To, co dla dusz jasnych będzie szczęściem, dla zbrukanych stanowić będzie karę. Trzeba nam odwrócić oczy od mroku ziemskich marności, oczyścić je od wszelkiego brudu grzechu, aby rozjaśniony wzrok mógł się cieszyć niezrównanym widokiem Boga.

Patrzcie z ogólną łaskawością na wszystkich ludzi, ale w sposób szczególny pamiętajcie o tych, którzy są członkami Ciała Chrystusa i są z nami zjednoczeni jednością wiary katolickiej. Gdyż, więcej jesteśmy winni naszym braciom, z którymi jesteśmy zjednoczeni w łasce, aniżeli z obcym, z którymi łączy nas wspólna natura.

Ten, który jest prawdziwym Bogiem, jest również prawdziwym człowiekiem i nie ma w tej jedności żadnego kłamstwa, bo w tym zjednoczeniu razem istnieje pokora człowieka i wielkość Boga. Jak Bóg nie zmienia się przez to, że okazuje miłosierdzie, tak i człowiek nie przestaje być sobą przez to, że jest wyniesiony.

Żadne okrucieństwo nie potrafi zniweczyć religii umocnionej tajemnicą Chrystusowego krzyża. W wyniku prześladowań Kościół nie maleje, ale się powiększa, a kiedy ziarna padając pojedynczo, odradzają się pomnożone, coraz to większy plon nieustannie wzrasta na roli Pana.

Żadne pobożne dzieło nie sprawia Panu Bogu takiej przyjemności jak to, gdy przychodzimy z pomocą Jego ubogim. Pan wszędzie tam, gdzie spotyka się z naszą miłosierną troską względem innych, rozpoznaje On w niej odbicie swojej własnej miłości.

A chociaż wielu pasterzom Chrystus powierzył troskę o swoje owce, to jednak nie przestaje sam czuwać nad tą owczarnią, którą umiłował.

A więc to, co było widzialne w naszym Zbawicielu, zostało teraz zawarte w sakramentach.

Bardziej trzeba opłakiwać tego, kto dopuszcza się zła, niż tego, kto je znosi, gdyż złość ściąga na beznożnego karę, podczas gdy cierpliwość prowadzi sprawiedliwego do chwały.

Bezpieczna jest wiara, gdy dołączy się doń postępowanie.

Ci, którzy zostali odrodzeni na obraz Chrystusa, powinni w Nim być jednego ducha.

Czcząc narodzenie się Zbawiciela Jezusa Chrystusa obchodzimy też i nasze narodzenie się do nowego życia.

Człowiek cieszy się prawdziwym pokojem i wolnością, kiedy ciało poddane jest duchowi, a duch Bogu.

Czy możemy wyobrazić sobie coś bardziej czystszego od swojego miłosiernego wstawiennictwa za tymi, którzy zadają nam cierpienie?

Czym nas obdarowała dobroć Boga, tym i my winniśmy świadczyć tym, którzy wobec nas zawinili.

Dla osiągnięcia pochwały od ludzi człowiek usiłuje ją osiągnąć posługując się pozorami sprawiedliwości, i nie słuchając głosu sumienia, miłuje fałszywą sławę.

Dla praktykowania cnoty miłości każdy czas jest odpowiedni.

Dusza Bogu oddana potrafi kierować swoim ciałem.

Dusza pobożna i czysta tak bardzo raduje się posiadaniem Boga, że poza Nim nie pragnie już niczego.

Dzieła miłosierdzia są tak rozliczne, że pozwalają całemu ludowi chrześcijańskiemu świadczyć uczynki miłości.

Gdyby Jezus Chrystus nie był prawdziwym Bogiem, nie mógłby przynieść zbawienia, nie będąc zaś prawdziwym człowiekiem, nie mógłby być dla nas przykładem.

Godnie Jezusa uczcimy, składając Mu w darze to, co On nam ofiarował.

Jednemu zostało powierzone to, co dotyczy wszystkich. Władza została powierzona w szczególności Piotrowi, gdyż przewyższa on godnością wszystkich pasterzy Kościoła.

Krzyż Jezusa jest źródłem wszelkich błogosławieństw i przyczyną wszystkich łask. Dzięki niemu wierzący czerpią moc ze słabości, chwałę ze wzgardy i życie ze śmierci.

Mając udział w ciele i krwi Chrystusa, przemieniamy się w Tego, którego pożywamy.

Miłość oto droga, po której Chrystus z nieba do nas zstąpił, oto też droga, po której my do Niego wstępować możemy.

Miłość pochodzi od Boga, ponieważ Bóg jest miłością.

Miłość świata nie zgadza się z miłością Boga. Kto nie odrywa się od swojego ziemskiego pochodzenia, nie może wejść do społeczności dzieci Bożych.

Miłość, którą mamy świadczyć równocześnie Bogu i bliźniemu, nigdy nie jest ograniczona takimi przeszkodami, aby nie mogła chcieć dobrze czynić drugim.

Myślmy o tym, co Boża łaska dała naszej naturze, abyśmy z bliska mogli oglądać przedmiot naszej nadziei.

Nasz Pan, Jezus Chrystus, przychodząc na świat, jako prawdziwy człowiek, nigdy nie przestał być prawdziwym Bogiem.

Nie miejsce na smutek, kiedy rodzi się życie; pierzchnął lęk przed zagładą śmierci, nastaje radość z obietnicy niekończącego się życia. 

Nie przywiązujmy się do dóbr doczesnych, ale podążajmy ku wiecznym.

Nie staraj się zemścić, ty, który tak bardzo potrzebujesz przebaczenia.

Niech ten, kto udziela pomocy innym, będzie spokojny i radosny, ponieważ wtedy zyska dla siebie najwięcej, kiedy sobie najmniej zatrzyma.

Niewypowiedziana łaska Chrystusa dała nam większe dobra niż te, których nas pozbawiła zawiść demona.

Nikt nie jest tak święty i sprawiedliwy, żeby nie potrzebował odpuszczenia jakiegoś grzechu.

Nikt nie jest tak świętym i tak Bogu oddanym, żeby nie był obowiązany iść naprzód w świętości i w oddaniu.

O Rzymie, który byłeś mistrzem błędu, a teraz jesteś sługą prawdy!

Podobnie jak istnieje jedna Ofiara Jezusa Chrystusa w miejsce wszelkich innych, tak też nastało jedno królestwo złożone z wszystkich narodów.

Podobnie jak miłość Boga związana jest z miłością bliźniego, tak też pragnienie sprawiedliwości łączy się z cnotą miłosierdzia.

Poza Kościołem nie ma ani uznanego kapłaństwa ani prawdziwych ofiar.

Prawdziwego pokoju nie mogą posiadać nawet najściślejsze przyjaźnie i największe podobieństwa charakteru, jeżeli nie są zgodne z wolą Bożą.

Prawdziwy czciciel męki Pańskiej niech patrzy oczyma serca na ukrzyżowanego Jezusa, aby w Jego ciele rozpoznawać własne ciało.

Przez błogosławieństwo Księcia Apostołów, Piotra, święty Kościół rzymski cieszy się zwierzchnictwem nad wszystkimi Kościołami całego okręgu ziemi.

Przez chrzest stałeś się przybytkiem Ducha Świętego, nie wypędzaj Go więc z twego serca przez niegodne życie, nie oddawaj się ponownie w niewolę szatana, bo twoją ceną jest Krew Chrystusa.

Przez głoszenie świętej Ewangelii utwierdzi się wiara wszystkich chrześcijan i niech nikt się nie wstydzi Chrystusowego krzyża, przez który świat został odkupiony.

Słodycz Chrystusowej łaski usunęła surowość prawa i duch przybrania za synów zniósł obawę właściwą niewolnikom.

Sprawiedliwość chrześcijańska może przewyższyć sprawiedliwość pisarzy i faryzeuszów, bo nie usuwa prawa, ale odrzuca jego cielesne rozumienie.

Szczęcie oglądania Boga zostało obiecane ludziom czystego serca.

To, co było widzialne w naszym Zbawicielu, zostało teraz zawarte w sakramentach.

To, co się mieści w duszy każdego z wierzących, jest daleko ważniejsze niż to, co podziwiamy na niebie.

Ubodzy zdobywają cnotę pokory łatwiej niż bogaci. Przyjacielem ubogich jest łagodność, natomiast bogatym towarzyszy zazwyczaj pycha.

Weź z naszego stołu coś, co może pomóc ubogim. Dając radość innym, sami ją w zamian otrzymujemy.

Wszyscy chrześcijanie są w narodzeniu z Nim wespół zrodzeni, współukrzyżowani z Chrystusem w Jego męce, z Nim w zmartwychwstaniu razem wskrzeszeni, a we wniebowstąpieniu umieszczeni po prawicy Ojca.

Wszyscy powinniśmy dopomagać sobie wzajemnie, aby w królestwie niebios zabłysnąć jak synowie światła, a zdobywać je trzeba czystą wiarą i dobrymi czynami.

Wśród stopni duchowego postępu nie istnieje nigdy taki, którego już nie można by było przekroczyć.

Zbyteczny byłby trud głodzić się, a nie wyzbywać się przewrotnej woli! I próżny mozół dręczyć ciało postem, a nie cofać się od zamiaru grzeszenia. 

11 listopada – wspomnienie św. Marcina z Tours, biskupa, patrona żołnierzy

Ten wielki i słynny święty urodził się w Panonii (na Węgrzech) około roku 317. Ojciec jego, poganin, pełnił służbę w wojsku rzymskim. Św. Marcin również został żołnierzem i znalazł się z legionami Konstancjusza w Galii. Był już wtedy katechumenem. U bram miasta Ambianum (dziś: Amiens) tknięty litością nad nędznym żebrakiem miał mu dać połowę swej opończy żołnierskiej. Następnej nocy miał we śnie ujrzeć Chrystusa odzianego ową połową opończy, który do otaczających go aniołów mówił: To Marcin okrył mnie swoim płaszczem.

Przyjąwszy chrzest, wystąpił z szeregów, mniemając, że wojowanie nie zgadza się z zasadami religii. U biskupa, św. Hilarego w Poitiers, był jakiś czas akolitą, później przez dziesięć lat żył w pustelni na wyspie Gallimaria, pod Genuą i gromadził około siebie grono pustelników, z którymi założył klasztor Ligugé pod Poitiers, najstarszy klasztor w Galii. Sława jego cnoty i życia umartwionego sprawiła, że wbrew swej woli został biskupem Tours około roku 371. Nadal jednak prowadził życie mnicha w założonym przez siebie klasztorze Marmoutier pod Tours, przewodząc w nim zgromadzeniu osiemdziesięciu zakonników. Surowy dla siebie, dla drugich był wyrozumiały; i tak zwalczał Itacjusza z Ossanowy, który domagał się wkraczania władzy świeckiej i kary śmierci dla heretyków. Pryscylianistów, których naukę potępiał, brał w obronę przeciw ich prześladowcom. Zmarł 11 listopada między rokiem 397 a 401.

Św. Marcin, był jeśli nie założycielem, to najwybitniejszym krzewicielem monastycyzmu w Galii, głosicielem prawd ewangelicznych, surowym ascetą i cudotwórcą. W średniowieczu stał się w całej katolickiej Europie ukochanym świętym, mnóstwo kościołów wzniesiono pod jego wezwaniem (również w Polsce). Martyrologium Rzymskie przypisuje mu trzy wypadki wskrzeszenia zmarłych. Ceniony kronikarz Sulpicjusz Sewerus, współczesny Marcinowi, opisał życie ukochanego mistrza i przyjaciela. Nad grobem świętego wzniesiono wspaniałą bazylikę. Relikwie jednak zniszczyli w roku 1562 hugonoci. Drobną część ukrytą wówczas odnaleziono w roku 1860.

Modlitwa: Boże, Ty zostałeś uwielbiony przez życie i śmierć świętego Marcina, biskupa, odnów w naszych sercach cuda Twojej łaski, aby ani śmierć, ani życie nie mogły nas odłączyć od Ciebie. Amen.

Modlitwa do Świętego Marcina.

Święty Marcinie, Biskupie; Ty jeszcze nie ochrzczony, a już Chrystusa czczący w członkach Jego, to jest; w ubogich, kiedyś nie uważając na wygodę swoją i śmiech ludzi połowę płaszcza swojego dał nagiemu żebrakowi.

Oto już dawno przez Chrzest Święty stałem się Sługą Boskim, a dla Chwały i Miłości Jego nic nie czynię, dla próżnej sławy i marnej rozkoszy, odważam się często na wielkie rzeczy, a dla Boga mego najmniejszej uczynić nie chcę. W czym nie kto inny mnie poprawić może, tylko Ty przykładem Twoim i przyczyną Swoją do Boga wniesioną.

Ach, wyproś mi, gorliwy Sługo Boży, Twoją przyczyną tę Łaskę, abym nieustannie pałał ogniem Miłości Boskiej, i żeby wszystkie sprawy i uczynki moje, miały jedynie na celu pomnożenie Chwały Bożej. Wzbudź we mnie chęć do udzielania ubogim jałmużny, do cierpliwości i pokory, gdy żeś Ty tymi cnotami szczególnie był ozdobiony. 

Niech i ja z Tobą, Święty Biskupie, choć mi to życie jest przykrym, dłużej żyć zapragnę, jeżeli ludowi Twojemu jestem potrzebny, i żebym wszystko to, czym zaniedbał dobrego uczynić, przez dobre uczynki wynagrodził, żebym za wszystkie momenta przeszłego życia mego, nachwalił się, kochał Boga i zasłużył sobie na widzenie Stwórcy mego, który już Ciebie wieńczy wieńcem Chwały, a Sam żyje i króluje przez wszystkie wieki. Amen.

12 listopada – wspomnienie św. Józefata Kuncewicza, biskupa i męczennika

Urodził się około roku 1580 z rodziców prawosławnych we Włodzimierzu Wołyńskim, wstąpił w dwudziestym roku życia do bazylianów i po kilku latach, mimo młodego wieku, jedynie ze względu na prawdziwie wzorowe życie zakonne i wysoki stopień wyrobienia ascetycznego, został igumenem klasztoru benedyktyńskiego, a wkrótce potem archimandrytą wileńskim. W roku 1618 mianowany arcybiskupem połockim, pracował niezmordowanie nad przeprowadzeniem unii, w kazaniach i pismach broniąc prymatu Stolicy Piotrowej. Odnawiał cerkwie, budował klasztory, przywracał Kościołowi zagrabione przez panów świeckich dobra, stał się ojcem i opiekunem ubóstwa do tego stopnia, że nie mając pieniędzy na poratowanie nędzarzy, zastawiał nawet na ten cel swoje biskupie insygnia. Gorliwość arcypasterza i zbawienne skutki jego działalności wywołały nienawiść schizmy. Gdy przybył do Witebska w podróży pasterskiej, napadła go zgraja schizmatyków w domu, gdzie zamieszkał. Święty sam wyszedł naprzeciw zbójcom, zaklinał ich tylko, by nie krzywdzili jego domowników. Padł pod uderzeniami siekiery 12 listopada roku 1623. Miał czterdzieści trzy lata. Ciało wrzucili mordercy do Dźwiny, skąd je wydobyto i przeniesiono do Połocka. Uczestnicy zbrodni, skazani na śmiere, prawie wszyscy się nawrócili. Urban VIII beatyfikował Józefata, Pius IX kanonizował go w roku 1867 (pierwsza kanonizacja świętego obrządku wschodniego), Leon XIII rozszerzył jego święto na cały Kościół w roku 1882. Relikwie znalezione podczas pierwszej wojny w 1915 roku w Białej Podlaskiej przewieziono w następnym roku do Wiednia, gdzie je złożono w cerkwi św. Barnaby.

Modlitwa: Wszechmogący Boże, wzbudź w swoim Kościele Ducha, którym napełniony święty Jozafat dał swoje życie za owce, abyśmy za jego wstawiennictwem, umocnieni tym Duchem, nie wahali się oddać swojego życia za braci. Amen.

MYŚL ŚW. JOZAFATA KUNCEWICZA BISKUPA I MĘCZENNIKA

„Prawda, że dobry jest pokój publiczny, ale ten, który zostawił nam Chrystus, nie zaś ów pokój, o którym powiedział: Nie przyszedłem puszczać pokój, ale miecz (Mt 10, 34). Co za społeczność może być światłości z ciemnościami? Jaka zgoda między Chrystusem a Belialem? Między katolikami a synami schizmy i herezji? Między kościołami katolickimi a bluźnierstwami schizmatyków? Co za pokój będzie, gdy obrazą Bożą poczyniony?”

13 listopada – wspomnienie świętych Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, pierwszych męczenników Polski

Benedykt i Jan byli benedyktynami eremitami, którzy na zaproszenie Bolesława Chrobrego przybyli do Polski z Włoch i osiedlili się w Międzyrzeczu, niedaleko ujścia Obry do Warty; tutaj przygotowywali się do pracy misyjnej. Wkrótce dołączyli się do nich Polacy – nowicjusze Mateusz i Izaak oraz kucharz Krystyn. W nocy z 10 na 11 listopada 1003 roku zakonnicy zostali napadnięci przez zbójców i wymordowani. Gdy do Polski dotarł św. Bruno z Kwerfurtu, zastał kult Męczenników szeroko rozwinięty. Opisał ich dzieje w piśmie pt. Życie Pięciu Braci:

Żywota Pięciu Braci Męczenników napisanego przez św. Brunona,

biskupa i męczennika(Piśmiennictwo czasów Bolesława Chrobrego, Warszawa 1966)


Przedziwny jest Bóg w swoich świętych

Niosąc w lewej ręce świecę, w prawej zaś miecz, nagle przed zbudzonymi świętymi stanął ze straszną twarzą złowrogi zabójca. Jan, syn cierpliwości, który lepiej znał język i w imieniu ich zwykł był odpowiadać przychodzącym, a przez męczeństwo zaraz miał się uświęcić, zaczął mówić tymi słowy: „Przyjacielu, po co przyszedłeś i czego nowego chcą ci uzbrojeni ludzie?” Oszołomiony zbój, który teraz bardzo żałuje, że dobro uczynił, źle czyniąc, odpowiedział: „Pan tej ziemi, Bolesław, przysłał nas, abyśmy bez litości was związali”. Uśmiechając się rzekło ono święte oblicze: „Nigdy takiego rozkazu nie wydał dobry książę, który dla miłości Boga bardzo nas kocha. Czemu daremnie kłamiesz, mój synu?” Zabójca odrzekł: „Ale chcemy was zabić. Oto powód, dla którego przyszliśmy”. A święty Jan rzecze: „Niech Bóg was wspomaga i nas!” Na te słowa pobladły zabójca natychmiast wydobył z pochwy okrutny miecz i zabił go, zadawszy dwie rany owemu świętemu ciału.

A następnie tę z wyższych względów szczególnie cenną perłę, błogosławionego Benedykta, gdy spieszył do innych, jednym potężnym ciosem ugodził w środek czoła, tak że wysoko tryskająca krew obfitym strumieniem zaczerwieniła krawędzie ścian, i jak to jeszcze dziś można oglądać, wokół rozpryskując się ubarwiła dom pięknymi plamami.

Jeden zaś z tamtych dwóch, z kraju i mowy słowiańskiej, którzy w świętym powołaniu poszli za błogosławionymi mistrzami Benedyktem i Janem, imieniem Izaak, trzeci z kolei, człowiek o silnej budowie ciała, niemile zbudzony, zawołał dwukrotnie: „Boże wspomagaj, Boże wspomagaj!” Szlachetne to zawołanie, zgodnie z owymi słowami: „Wieżą najmocniejszą imię Pańskie; do niego ucieknie się sprawiedliwy i będzie ocalony”. I gdy chciał się podnieść jakby do modlitwy, uczuł w środku goleni cios wściekłego miecza, a gdy ręce podniósł, otrzymał drugie bezlitosne uderzenie w pobożne ręce. Sam zaś Izaak zdumiony, że na rozkaz Chrystusa, który jest zbawieniem wszystkich wierzących w Niego, do domu przyszedł upragniony kres – oczekiwana śmierć, jako że przez męczeństwo człowiek zrzuca wielki ciężar narastających grzechów, które nosi, zaświadcza radość serca tymi oto słowami: „Dobrze nam – rzecze – którzy jedynie dzięki miłosierdziu Zbawiciela znaleźliśmy tak dobrą noc i tak szczęśliwą godzinę, na którą nigdy nie zasłużyliśmy naszymi dobrymi uczynkami”. I znowu powiedział: „Niech wam Pan błogosławi, ponieważ dobrze nam czynicie”.

Z kolei Mateusz, przerażony niezwykłością zdarzeń, daremnie rzucił się do ucieczki na zewnątrz; przebity oszczepami, doszedł w pobliże kościoła, gdzie legł na ziemi rozciągnięty całym ciałem jakby do modlitwy.

Krystyn zaś, ich kucharz, którego brat owego wieczora poszedł do wsi, według owych słów: „Jeden będzie zabrany, a drugi pozostawiony”, bronił się kawałkiem drewna, a nie wiedząc o zabiciu braci, na próżno wzywał ich na pomoc, gdyż jako ciałem umarli, nie słyszeli. Wyżej wspomniany Krystyn, ponieważ był przywiązany do zabitych, jako miłości godna i miła w ich służbie osoba, przyłączony został do czterech bezbożnie pomordowanych świętych jako piąty zabity, za wielką łaską Tego, z którego piątej rany boku wypłynęła krew i woda zbawienia, dzięki czemu ludzie dostępują odpuszczenia grzechów.

Źródło: https://brewiarz.pl/xi_24/1311w1/godzczyt.php3

Są to pierwsi męczennicy polscy wyniesieni na ołtarze.

Modlitwa: Boże, Ty uświęciłeś początki wiary w narodzie polskim krwią świętych męczenników Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, wspomóż swoją łaską naszą słabość, abyśmy naśladując Męczenników, którzy nie wahali się umrzeć za Ciebie, odważnie wyznawali Cię naszym życiem. Amen.

14 listopada – wspomnienie bł. Marii Luizy Merkert, dziewicy

Maria Luiza urodziła się 21 września 1817 roku w Nysie na Śląsku Opolskim. W 1842 roku razem z trzema mieszkankami Nysy dała początek Zgromadzeniu, którego głównym celem jest pielęgnacja chorych i opuszczonych w ich własnych mieszkaniach. Odznaczała się miłością Boga i bliźniego, wielkim miłosierdziem wobec chorych, ubogich, opuszczonych i sierot, w których dostrzegała oblicze Chrystusa. Swe życie wewnętrzne ożywiała modlitwą i nabożeństwem do Eucharystii, Najświętszego Serca Jezusa, Matki Bożej i św. Elżbiety Węgierskiej, którą obrała za patronkę Zgromadzenia. Roztropnie i sprawiedliwie kierowała Zgromadzeniem Sióstr św. Elżbiety przez 22 lata. Wyczerpana trudami i chorobą, zmarła w opinii świętości dnia 14 listopada 1872 roku.

Wybór z pism okólnych bł. Marii Luizy Merkert
(Documenti, Cap. X. 5, 12, 16, Positio super virtutibus,Roma 2002, pp. 504, 515, 516, 523-525)
Wszystkim czynić wiele dobra i wszystkich kochać w Bogu

Proszę Boga, by raczył wysłuchać moją pokorną modlitwę i udzielił kochanym Siostrom obficie wszelkiego dobra. Przede wszystkim życzę wam pokoju z Bogiem, ze sobą i bliźnimi. Jeżeli jesteście w tym szczęśliwym położeniu i pokój jest waszym udziałem, proście Boga, aby ten pokój w was pozostał. Gdybyście jednak przez częstą utratę pokoju były nieszczęśliwe, wtedy niechaj Bóg zmiłuje się i wleje w wasze serce gorące pragnienie posiadania tego drogocennego, najwyższego dobra ziemskiego. Błagajcie Dziecię Jezus tak długo, aż was wysłucha i obdarzy pokojem.

Znowu upłynął rok ze swymi troskami, radościami i cierpieniem, które mniej lub bardziej ogarniają nasze życie. Zawsze z głęboką wiarą i żywą ufnością we wszystkim widziałyśmy kochającą rękę Bożą, która prowadzi i kieruje naszymi losami. Kiedy raz jeszcze wdzięcznym sercem spojrzymy wstecz, musimy przyznać, że był on dla nas błogosławiony. Doznałyśmy niejednego, co i na przyszłość umocni nasze Zgromadzenie: mianowicie dzięki Konstytucjom otworzyły się drogi, które pod opieką i z błogosławieństwem Kościoła prowadzą coraz bardziej do życia wspólnotowego i zapewniają wspaniały rozkwit zakonnych cnót. Obyśmy starały się szczerze według nich żyć. Od tego bowiem zależy nie tylko nasze doczesne, lecz również wieczne szczęście.

Złóżmy nasz przyszły los w ręce Ojca i przyrzeknijmy Mu równocześnie, że poświęcimy nasze słabe siły jedynie dla Jego służby i zawsze dążyć będziemy do tego, by w naszym Zgromadzeniu rozkwitały coraz bardziej cnoty, których wymagają nasze święte śluby. Ćwiczmy się w szczerej miłości Boga i bliźniego, w pokoju i zgodzie, w serdecznym współczuciu z ubogimi i chorymi, we wzajemnej cierpliwości, w pełnym miłości znoszeniu duchowych i fizycznych ułomności, w wielkim samozaparciu w myśl słów Chrystusa Pana, że tylko gwałtownicy posiądą Królestwo niebieskie. Unikajmy przyjaźni tego świata, ćwiczmy się w milczeniu, szczególnie w czasie rozmów i przy niesprawiedliwych sądach o drugich. Prośmy i błagajmy, byśmy były prawdziwymi oblubienicami naszego niebieskiego Oblubieńca i mogły uczestniczyć w wieczystej uczcie.

Naszą powinnością jest wierne i sumienne wypełnianie obowiązków z miłości ku Bogu (…). Proszę was, abyście z miłością i cierpliwością pielęgnowały chorych i nie troszczyły się o to, co nie należy do naszych obowiązków. Świat rzeczywiście jest w złym położeniu, a jego nędza duchowa i materialna jest tak wielka, że my, które dobrowolnie obrałyśmy powołanie, które zmusza nas do obcowania z nim, jesteśmy przynaglane, by pokazać, że chcemy wszystkim czynić wiele dobra i wszystkich kochać w Bogu, a jeśli już nic nie możemy uczynić, chciejmy przynajmniej za nich się modlić. Każda Siostra niechaj codziennie podczas Mszy świętej modli się za Ojca Świętego i za prześladowany Kościół.

Jeżeli Siostry, w miarę sił, wspólnie starać się będą zadośćuczynić moim życzeniom i prośbom, wtedy Bóg będzie błogosławił ich pracy, a gdy powoła do siebie – co u wielu z nas może stać się prędzej, niż się spodziewamy i myślimy – wtedy z wielką ufnością w miłosierdzie Boże możemy przejść do wieczności. Módlcie się, proszę, abym i ja swoje obowiązki wiernie wypełniała i przez to zbawiła swoją duszę. Obym kiedyś mogła Bogu powiedzieć: Panie, oto wszystkie, które mi powierzyłeś, żadnej nie zagubiłam.

Niech Bóg zachowa nas wszystkie i dopomoże w różnych okolicznościach naszego doczesnego życia. Niech nas wspomaga Boże błogosławieństwo!

Źródło: https://brewiarz.pl/xi_24/1411w2/godzczyt.php3

14 listopada – wspomnienie św. Sydoniusza, opata

Rodowity Irlandczyk z VII wieku, św. Sydoniusz poznał przypadkowo kilku mnichów normandzkich z opactwa w Jumieges, którzy przybyli do Irlandii z okupem za wziętych do niewoli żołnierzy anglosaksońskich. Pod wpływem tego spotkania udał się do Jumieges i przywdział habit zakonny. Przebywał potem w kilku klasztorach, a w roku 674 towarzyszył św. Audoenowi, kanclerzowi króla Dagoberta I, do Rzymu.

Około roku 685 powrócił do Jumieges i na życzenie św. Audoena założył na północny wschód od Rouen klasztor znany później pod nazwą Saint-Saëns, zniszczony w roku 851 przez Normanów. Po śmierci św. Audoena przyczynił się do założenia jeszcze innego klasztoru w tym rejonie. Odgrywał więc znaczną rolę w życiu zakonnym swego okresu. Jak wszyscy pionierzy zakonnicy, przetrwał wiele udręk fizycznych i duchowych, ale zawsze pokładał ufność w Bogu. Dużo modlił się i pokutował, niosąc pomoc niezliczonej liczbie dusz.

Modlitwa: Panie, pozwól nam w czasie naszej ziemskiej wędrówki nieustannie myśleć o sprawach niebios i naśladować przykład doskonałości ewangelicznej, jaki nam dałeś w osobie św. Sydoniusza opata. Amen.

15 listopada – wspomnienie św. Alberta Wielkiego, biskupa i doktora Kościoła, patrona uczonych

Pochodził z rycerskiego rodu von Bolstatt z Lauingen w Szwabii. Na studiach w Padwie dojrzało w nim pod wpływem bł. Jordana, generała dominikanów, powołannie zakonne. Jako dominikanin kształcił się dalej w słynnej wówczas szkole w Kolonii, gdzie nabył gruntowną i rozległą wiedzę dzięki nadzwyczajnym zdolnościom i niezmordowanej pracowitości. Wykładał później w Hildesheimie, Fryburgu, Ratyzbonie i Strasburgu, w końcu objął katedrę teologii na uniwersytecie paryskim. Wielką jego zasługą jest wprowadzenie Arystotelesa do filozofii Zachodu. Nie było gałęzi wiedzy, której by nie zgłębiał. Pozostawił po sobie bogatą spuściznę naukową z dziedziny logiki, metafizyki, matematyki, etyki, nauk przyrodniczych, obok dzieł ściśle teologicznych. Stąd zwany doktorem powszechnym (doctor universalis).

W roku 1260 został biskupem Ratyzbony (Regensburg); w dwa lata potem zrezygnował z rządów diecezją i resztę pracowitego życia spędził w Kolonii, wzywany często do godzenia powaśnionych miast, książąt i stronnictw. Uczestniczył w drugim soborze lugduńskim. Wiek i zanik pamięci zmusiły go do opuszczenia umiłowanej katedry. Umarł 15 listopada 1280. Beatyfikowany w roku 1622. Pius XI zaliczył go w roku 1931 w poczet świętych i jednocześnie nadał mu tytuł doktora Kościoła. Św. Albert był mistrzem św. Tomasza z Akwinu, któremu przepowiedział, że świat zadziwi wiedzą i nauką.

Modlitwa: Boże, Ty sprawiłeś, że święty Albert stał się wielkim dzięki umiejętnemu godzeniu ludzkiej mądrości z wiarą objawioną; daj, abyśmy w szkole takiego mistrza przez postęp wiedzy doszli do głębszego poznania i miłowania Ciebie. Amen.

MYŚLI ŚW. ALBERTA WIELKIEGO, BISKUPA I DOKTORA KOŚCIOŁA

KOMENTARZ DO EWANGELII ŚW. MATEUSZA

„Gdy Mojżesz zstępował z góry, nie wiedział, iż jego oblicze promienieje […] gdy my zstępujemy z góry, mianowicie z góry rozważania Boga Jedynego w Trójcy Świętej, który jest górą prawdziwego światła, gdzie – jak pisze św. Mateusz – wstąpił Jezus wraz z uczniami i przemienił się, również i oblicze naszego ducha odzwierciedla ten blask, tak i dostępujemy przemiany na obraz troistego Boga i wówczas możemy jasno i wyraźnie roztrząsać rzeczy stworzonego świata.”

UOSOBIENIE CNÓT MARYI

„Są w niej boskie kwiaty: wiary w umyśle, pokory w zmyśle, najgorliwszej miłości w uczuciu, pobożności w tęsknocie serca, dziewiczej bieli w niewinnym ciele, najmądrzejszej roztropności w rozumie, męstwa w nieprzyjacielskich zakusach, sprawiedliwości we wszelkim czynie, pilności w świadczeniu wszelkich usług, obok wielu innych cnót, którymi przyodziana jest Królowa Niebios […] Jakaż jest ozdoba w Kościele, której nie byłoby w Maryi?”

MODLITWA

„Panie Jezu Chryste, daj mej woli i memu rozumowi łaskę doskonałości: tę łaskę, która by mnie wzniosła do oglądania wiecznego pokoju i pozwoliła mi wytrwać w nim i mieszkać przez całe życie w przybytku świętości, w świątyni pobożnej modlitwy, w świątyni miłości braterskiej.”

„Bóg pozwalając na trudy swoich wybranych, pragnie zniszczyć w nich winę, coraz bardziej ich uniżyć, wystawić na próbę ich cnoty i uczynić z nich przykład cierpliwości.”

„Bóg zaprasza nas do siebie częstymi wizytami swojej łaski, swoim słowem, swoimi dobrodziejstwami i swoimi karami.”

„Bóg nigdy nas tak nie jednoczy ze sobą, jak wtedy, kiedy znajduje się w nas sakramentalnie, w osobie, a my jesteśmy duchowo w Nim wcieleni; jesteśmy wtedy tak silnie przez Niego przyciągani i zjednoczeni z Nim węzłem nierozerwalnej miłości, że stanowimy jedno.”

„W niebie dusza będzie miała za sprawą Boga cztery powody do niewypowiedzianej radości: jasną wizję boskiej istoty, doskonałą widzianą i posiadaną miłość Boga, radość samego Boga, który zanurzy duszę w morzu słodyczy oraz kontemplację Chrystusa Boga i Człowieka.”

„Dwóch rzeczy nauczał przede wszystkim Zbawiciel: łagodności ducha i pokory serca. Pierwsza służy do temperowania zła, które cierpimy, druga chroni dobro które czynimy.”

„Trzeba pokładać wielką nadzieję w Panu, ponieważ kto ma w Nim nadzieję, nie zawiedzie się. Bóg nie porzuca tak jak ludzie, którzy często porzucają swoich przyjaciół; i nigdy Go nie brakuje tak, jak brakuje naszych dóbr szczęścia.”

„Duch Święty rozlany w nas czyni to, co woda: obmywa, ochładza, odnawia, nawadnia. Oczyszcza nas z brudu i uśmierza płomienie naszej pożądliwości, odnawia nas pokarmem Boskiego Słowa oraz Sakramentem ołtarza, wlewa w nas duchowe pocieszenie.”

„Aniołowie pomagają nam i chronią niezależnie od tego czy jesteśmy sprawiedliwi czy grzeszni. Jeżeli jesteśmy grzeszni, napominają, abyśmy się podnieśli, jeżeli jesteśmy sprawiedliwi wskazują drogę dobra i zanoszą do Pana nasze modlitwy.”

„Serce świętych jest ołtarzem, przy którym chętnie gromadzą się aniołowie Boży, gotowi brać i ofiarować Panu ich myśli, ich modlitwy i dobre uczynki.”

„Przyjmować z rąk Pana dobro i zło w doskonałej pokorze, uznając je za dobrodziejstwo Opatrzności Bożej, jest bardziej warte zbawienia duszy niż biczowanie każdego dnia swoich pleców brzozowymi rózgami.”

„Trzymaj smutek z daleka od siebie jako przeciwny pokojowi. Rani cię boleśnie, serce gryzie niczym robak ubrania, wysusza źródło pobożności, czyni człowieka małodusznym i niezdolnym do walki – zadaje śmierć duszy i ciału.”

„Pokora jest okiem duszy, które objawia człowiekowi jego kondycję i stan, w którym się aktualnie znajduje.”

„Boskie słowo jest słodkie dla tego, kto się go uczy, słodsze dla tego, kto uczy, a najsłodsze dla tego kto wprowadza Je w życie.”

„Pokusy mogą przynieść cztery rodzaje dobra: służą do odpokutowania win; wystawiają na próbę cnotę człowieka, jak u Hioba i Tobiasza; odsłaniają naszą łagodność i siłę wytrzymałości, jak u Apostoła Pawła; służą do objawienia chwały Bożej, jak to się stało ze ślepym od urodzenia, o którym mówi Ewangelia.”

„Aby przygotować dla naszych dusz sakrament tak wielkiej miłości, potrzeba było niezmierzonej mocy Boga Ojca, najwyższej mądrości Syna i słodkiej nieskończonej dobroci Ducha Świętego.”

„Apostołowie muszą być jak góry; wytrwali w wierze, wybitni w dobroci życia i pierwsi w otrzymywaniu słonecznych promieni, aby rozlewać je na innych,”

„Kto daje jałmużnę, musi mieć serce litościwe, słodkie słowa na ustach, szerokie ręce i uważne oczy, aby to co dawał, było użyteczne dla tego, kto otrzymuje.”

„Jakakolwiek rzecz dobra uczyniona bez łaski Bożej, która jest życiem, jest martwa.”

„Kto zbliża się do Boga przez modlitwę, zobaczy że Bóg przybliży się do niego, aby go wysłuchać.”

„Nic nie daje naszej modlitwie takiej mocy, jak uznanie z wdzięcznością otrzymanych dobrodziejstw.”

„Kto modli się za swojego wroga, bo tak chce i nakazuje Bóg, otrzyma w niebie wielkie wynagrodzenie.”

„Jak za fałszywą monetę nic dobrego nie kupisz, tak fałszywymi cnotami nie posiędziesz Królestwa niebieskiego.”

„Kto jest prawdziwie cierpliwy, nie żali się przed nikim na krzywdy, choć serce niekiedy doznaje ulgi w skardze i użaleniu.”

„Często bywa zbytkiem, co nam się wydaje potrzebą.”

„Ubezpieczeniem czystości jest święte weselenie się w Bogu. To bowiem odbiera wszystkim innym rzeczom wszelką wartość w oczach naszych. Kto skosztował rozkoszy ducha, temu obmierzną rozkosze ciała.”

„Nie pytajmy o to, co inni o nas myślą, lub mówią, czy nam schlebiają, czy nas lżą; myślmy tylko o tym, co się przyczynić może do spokoju naszego.”

„Kto jest szczerze miłosierny, więcej się smuci grzechem tego, kto go obraził, aniżeli wyrządzoną sobie krzywdą.”

„Prawdziwa bo jaźń Boża skłania człowieka do unikania grzechów nie tylko śmiertelnych, ale i powszednich.”

„Fałszywa to pokuta, którą się poprawia z jednego grzechu, a o inny nie dba.”

„Człowiek może z własnej winy upaść, ale nie może z własnej woli się podźwignąć.”

„Święta bojaźń chroni i zachowuje w duszy dary otrzymane od Boga, tłumi pychę i poszerza serce na nadzieję, a więc można powiedzieć, że bojaźń Boża jest ojcem nadziei.”

„Kiedy człowiek jest chory, łatwo wyobraża sobie, że jego życie jest nieużyteczne. Ale jeżeli nie może się modlić ani spełniać dobrych uczynków, niech się przekona, że jego cierpienie i jego pobożne pragnienia są tak samo godne jak tysiące modlitw i dobrych uczynków spełnionych w czasie, kiedy był zdrowy.”

„Post jest zdrowotny, kiedy łączy się z powstrzymaniem od nałogów, z modlitwą i jałmużną.”

„Prawdziwa cierpliwość polega na pogodnym znoszeniu zła, które czynią nam inni, bez okazywania im żadnego odruchu pogardy.”

„Człowiek stoi pośrodku stworzenia, między materią i duchem, między czasem a wiecznością.”

„Prawdziwy to mędrzec, kto się stara poznać dobre i złe, i pierwsze gorliwie pełni, a drugim z całego serca się brzydzi. Mądrość powinna mieć na wodzy myśli nasze, aby się nie błąkały poza Bogiem; winna rządzić skłonnościami serca, by się nie odwróciło od Boga; winna kierować zamiarami i przedsięwzięciami naszymi, aby były czyste i nieskalane. Nawet słowa, czyny i poruszenia nasze winny być posłuszne mądrości, aby się wszystko odbywało tak, jak należy.”

16 listopada – wspomnienie Najświętszej Maryi Panny – Matki Bożej Ostrobramskiej

Najświętsza Maryja Panna Ostrobramska

Kult Matki Miłosierdzia z Ostrej Bramy jest ogromny i niezrównany w swej sile. Sięga drugiej połowy XVII w. i wiąże się z obroną murów miasta. Jednakże wyraźne jego wzmożenie nastąpiło w I połowie XVIII w. Szczególny rozwój czci Matki Miłosierdzia nastąpił po rozbiorach Polski. W 1993 roku modlił się w kaplicy w Ostrej Bramie św. Jan Paweł II. Ofiarował wtedy Matce Bożej Miłosierdzia złotą różę. Kult Matki Bożej Ostrobramskiej jest ciągle żywy i obecny nie tylko na terenie Litwy, ale także w sąsiednich krajach. W Polsce około 30 parafii ma za patronkę Matkę Bożą Ostrobramską.

Oryginalny obraz jest namalowany temperą na ośmiu dębowych deskach, jest więc duży. W późniejszych latach obraz został przemalowany farbą olejną; zmieniono także wizerunek Matki Bożej (zamalowano m.in. pukiel włosów wymykający się spod chusty i skrócono palce dłoni). Nie znamy twórcy obrazu. Namalowano go prawdopodobnie w I poł. XVII wieku na wzór obrazu Martina de Vosa – flamandzkiego artysty. Dzisiaj odrzuca się całkowicie wersję o wschodnim pochodzeniu obrazu, który miał przywieźć z wyprawy książę litewski Olgierd w XIV wieku, jak też i to, że Matka Boża ma twarz Barbary Radziwiłłówny.

Głowę Matki Bożej zdobią dwie korony. Pierwsza pochodzi z końca XVII wieku, w XIX wieku ozdobiona została klejnotami ofiarowanymi jako wota. Druga korona, z połowy XVIII wieku, podtrzymywana jest przez dwa aniołki i ozdobiona sztucznymi kamieniami. 2 lipca 1927 r. odbyła się uroczysta koronacja obrazu złotymi koronami. Dokonał jej arcybiskup metropolita warszawski kard. Aleksander Kakowski w obecności prezydenta Ignacego Mościckiego i marszałka Józefa Piłsudskiego.
Obraz przedstawia pochyloną Madonnę bez Dzieciątka. Głowę otoczoną promienną aureolą Maryja lekko pochyla w lewo, smukłą szyję zdobi szal. Jej twarz jest pociągła, półprzymknięte oczy dodają jej powagi; ręce trzyma skrzyżowane na piersiach.

Ostra Brama wiąże się również w istotny sposób z kultem Miłosierdzia Bożego. Obraz Miłosierdzia Bożego został namalowany w Wilnie i wystawiony publicznie właśnie w Ostrej Bramie (26-28 kwietnia 1935 r.). Tu też św. Faustyna miała wizję triumfu obrazu Miłosierdzia Bożego.

Bardzo silne są też związki św. Jana Pawła II z Ostrą Bramą:
„W momencie mojego wyboru na Stolicę Piotrową pomyślałem o Matce Najświętszej z Ostrej Bramy” (6 września 1993 r.); „Niedługo po tym, jak niezbadanym wyrokiem Bożym zostałem wybrany na Stolicę Piotrową, udałem się do litewskiej kaplicy Matki Miłosierdzia w podziemiach Bazyliki Watykańskiej. I tam, u stóp Najświętszej Dziewicy, modliłem się za was wszystkich” (8 września 1993 r.).
Opiece Matki Miłosierdzia św. Jan Paweł II przypisuje uratowanie z zamachu z 13 maja 1981 r.: „Kiedy mogłem kontemplować oblicze Matki Bożej w sanktuarium w Ostrej Bramie w Wilnie, skierowałem do Niej słowa wielkiego polskiego poety, Adama Mickiewicza: «Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie! (…) Jak mnie (…) do zdrowia powróciłaś cudem!». Powiedziałem to na koniec modlitwy różańcowej odmówionej w sanktuarium ostrobramskim. I głos mi się załamał…” (13 maja 1994 r.).

Źródło: https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/11-16d.php3

16 listopada – święto Rocznica poświęcenia rzymskich bazylik Świętych Apostołów Piotra i Pawła

Do świętych miejsc chrześcijaństwa, otaczanych największym kultem już od czasów starożytnych, należy grób św. Piotra w Rzymie. Cesarz Konstantyn wzniósł tam wspaniałą bazylikę, którą poświęcił św. Sylwester I. Potem uległa ona zniszczeniu wskutek pożaru. W roku 1506 rozpoczęto jej odbudowę według planów Bramantego. Przy budowie pracowali także Maderna, Rafael, Sangallo i Michał Anioł, który jest twórcą wspaniałej kopuły. Budowę zakończono w sto lat później, a 18 listopada 1626 bazylika została ponownie konsekrowana przez papieża Urbana VIII. Przed bazyliką znajduje się imponujący plac Św. Piotra, otoczony kolumnadą projektu Berniniego.

Bazylika św. Pawła, wybudowana przy drodze do Ostii, w miejscu, gdzie św. Paweł doznał męczeństwa, została uroczyście poświęcona przez papieża Syrycjusza. Po pożarze, który miał miejsce w 1823 r., została odbudowana i wspaniale ozdobiona. Z dawnego wystroju pozostała jedynie w transepcie mozaika ufundowana jakoby przez Gallę Placydę (V wiek) oraz mozaiki apsydy i romański krużganek. Aktu nowej konsekracji dokonał 10 grudnia 1854 papież Pius IX.

W rocznicę poświęcenia obydwu bazylik czcimy Książąt Apostołów, których relikwie spoczywają w podziemiach tych kościołów.

Modlitwa: Wszechmogący Boże, zachowaj swój Kościół pod opieką świętych apostołów Piotra i Pawła, od których otrzymał początek wiary, i spraw, aby przez ich wstawiennictwo aż do końca otrzymywał obfite łaski z nieba. Amen.

17 listopada – wspomnienie św. Elżbiety Węgierskiej, zakonnicy

Św. Elżbieta urodziła się na Węgrzech w roku 1207 jako córka Andrzeja II, króla Węgier i Gertrudy, siostry św. Jadwigi. W wieku pięciu lat została zaręczona z Ludwikiem IV, późniejszym landgrafem Turyngii; wychowywała się wraz z nim na zamku Wartburg; związek małżeński zawarła w roku 1221. Szczęśliwe to małżeństwo, pobłogosławione trojgiem dzieci, rozdarte zostało przez śmierć Ludwika w Otranto (1227), zmarłego, gdy wyruszał stamtąd na krucjatę. Krewni męża obeszli się z wdową w okrutny sposób, tak iż musiała uchodzić z zamku i tułać się z dziećmi, szukając schronienia w opuszczonej stajni. Ostatnie lata życia spędziła w Marburgu, w zbudowanym przez siebie szpitaliku franciszkańskim, zawsze pod kierunkiem spowiednika, surowego dominikanina, który tę wybraną duszę prowadził na wyżyny heroicznego wyrzeczenia. Była pierwszą tercjarką na północ od Alp; przez całe życie była opiekunką i sługą ubogich. Zmarła mając dwadzieścia cztery lata. Jest patronką Węgier i Niemiec oraz trzeciego zakonu franciszkańskiego.

Modlitwa: Wszechmogący Boże, dzięki Twojej łasce święta Elżbieta widziała i czciła Chrystusa w ubogich, za jej wstawiennictwem daj nam ducha miłości, abyśmy wytrwale służyli potrzebującym i cierpiącym. Amen.