8 września – XXIII Niedziela Zwykła, Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

ŚWIĘCI I BŁOGOSŁAWIENI – WRZESIEŃ
ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO – LECTIO DIVINA – NAUCZANIE PANA BOGA
Wielka Nowenna przed dwu-tysiącleciem Odkupienia (2024-2033)
Nawiedzenie obrazu Najświętszego Serca Pana Jezusa…
Ewangelia (Mk 7, 31-37)
Uzdrowienie głuchoniemego
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu.
Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.
Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili: «Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».
OGŁOSZENIA PARAFIALNE
1. W niedzielę 8 września – Dwudziesta Trzecia Niedziela Zwykła, Uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, Msze Święte o godz. 8:00 i 11:00, Różaniec o godz. 10:30.
1a. W Parafii trwa Peregrynacja obrazu Najświętszego Serca Pana Jezusa po jednym dniu na dom lub rodzinę. Obraz jest wierną kopią obrazu namalowanego na zlecenie św. Józefa Sebastiana Pelczara znajdującego się w Opactwie św. Mikołaja w Jarosławiu. (Planowany czas peregrynacji 77 dni, do odpustu w Łopience). Módlmy się za siebie nawzajem o Łaski Boże potrzebne każdej rodzinie o nawrócenie, powrót do Kościoła, przebaczenie, zgodę, życie Sakramentalne, zdrowie, radość i pokój. Niech w rodzinach naszej Parafii wzrasta Wiara, Nadzieja, Miłość i życzliwość.
Modlitwy ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa
2. W poniedziałek 9 września, wspomnienie św. Piotra Klawera, kapłana, patrona misji afrykańskich oraz bł. Anieli Salawy, dziewicy – Mszy Świętej nie będzie. Uroczystość odpustowa ku czci Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Bereżnicy Wyżnej o godz. 17:00.
3. We wtorek 10 września, wspomnienie św. Mikołaja z Tolentino, kapłana, patrona marynarzy – Msza Święta o godz. 19:00.
4. W środę 11 września, wspomnienie świętych męczenników Prota i Hiacynta – Msza Święta o godz. 19:00.
5. W czwartek 12 września, wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi oraz św. Gwidona z Anderlecht – Msza Święta o godz. 19:00.
6. W piątek 13 września, wspomnienie św. Jana Chryzostoma, biskupa i doktora Kościoła – Msza Święta o godz. 19:00.
7. W sobotę 14 września, Święto Podwyższenia Krzyża Świętego – Msza Święta o godz. 19:00.
8. W niedzielę 15 września – Dwudziesta Czwarta Niedziela Zwykła i wspomnienie NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY – MATKI BOLESNEJ. Msze Święte o godz. 8:00 i 18:00, Różaniec o godz. 17:30.
8a. Uroczysta Msza Święta w Polańczyku z okazji 75 rocznicy przewiezienia Ikony Matki Bożej Łopieńskiej – Matki Bożej Pięknej Miłości z Łopienki do Polańczyka i 25 rocznicy koronacji Ikony o godz. 11:00 pod przewodnictwem Abp. Józefa Michalika.
KRUCJATA WYZWOLENIA CZŁOWIEKA
Dołącz do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka
8 września – Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

Przeszło dwadzieścia jeden wieków temu w małej galilejskiej wiosce Nazaret żyli pobożni małżonkowie z rodu Dawidowego, którzy nazywali się Joachim i Anna. Byli w podeszłym wieku i już prawie stracili nadzieję, że Bóg pobłogosławi ich dzieckiem. Spełniło się jednak ich najgorętsze pragnienie: doczekali się narodzin córki, której dali imię Maryja. To Ona po wszystkie czasy jest “błogosławiona między niewiastami”. To ona zostanie wybrana spośród wszystkich ludzi, by być Matką Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który stał się Człowiekiem i przyszedł na świat dla naszego zbawienia.
W dniu 8 września od dawna obchodzimy święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. W Jerozolimie już w końcu V wieku znajdowała się bazylika Narodzenia Maryi, obecnie pod wezwaniem św. Anny.
Modlitwa: Wszechmogący Boże, macierzyństwo Najświętszej Dziewicy stało się początkiem naszego zbawienia, udziel swoim sługom łaski, aby święto Jej Narodzenia utwierdziło nas w pokoju. Amen.
Dzień 8 września, to w kalendarzu liturgicznym dzień Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, natomiast w tradycji ludowej obchodzony jest jako święto Matki Boskiej Siewnej.
Matka Najświętsza – Maryja jest patronką zasiewów, ozimin i jesiennych prac polowych. W tradycji żywa pozostaje wiara, że w Święto Swego Narodzenia Matka Boża przechodzi przez zasiane pola i błogosławi je, dzięki czemu będą obfite plony.
Święto Matki Boskiej Siewnej, to dzień błogosławieństwa ziarna siewnego oraz symbolicznego zamknięcia jednego cyklu upraw rolnych i rozpoczęcia kolejnego. Po Święcie Narodzenia Matki Najświętszej zaczynano jesienną orkę i siew zbóż ozimych. 8 września należało zasiać chociażby niewielki skrawek pola, by zapewnić sobie błogosławieństwo Maryi i urodzaje. Gospodarz, który nie rozpoczął zasiewu, uznawany był za leniwego, a jego polu zagrażał brak urodzaju.
Jesienny siew miał szczególny charakter i otoczony był szeregiem zakazów i nakazów. Ziarno trzeba było odpowiednio przygotować, poprzez pokropienie wodą święconą i kreślenie na nim znaku krzyża, co jak wierzono chroniło przed szkodnikami i klęskami żywiołowymi. Najczęściej do pierwszego wysiewu wykorzystywano ziarno ze stołu wigilijnego, z wieńców dożynkowych oraz poświęcone w dniu św. Szczepana lub Matki Boskiej Zielnej. Do koszyka siewnego przywiązywano woreczek z ziarnami wszystkich gatunków zbóż, co miało przyciągnąć bogactwo i siły wegetacyjne.
Współcześnie w niektórych kościołach Podkarpacia w dzień Matki Boskiej Siewnej podczas Mszy Świętej nadal święci się ziarno siewne. Kapłan, poświęcając je, wypowiada następującą modlitwę:
„Boże, Ty sprawiasz, że wszelkie nasiona wpadłszy w ziemię obumierają, aby wydać plony, które dają radość siewcy i chleb głodnemu. Prosimy Cię, pobłogosław te ziarna zbóż i inne nasiona, zachowaj je przed gradem, powodzią, suszą i wszelką szkodą, a ziemię użyźnij rosą z nieba, aby rośliny z nich wyrosłe wydały obfite plony. Spraw też, abyśmy za przykładem Najświętszej Maryi Panny, która słuchała słowa Twojego i strzegła je owocnie w sercu przynosili plon stokrotny przez naszą wytrwałość w pełnieniu Twej woli. Udziel nam tego przez zasługi Najświętszej Dziewicy, której narodziny dziś obchodzimy. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen”

Dopiero po poświeceniu ziarna, można było przystąpić do jesiennego siewu. Do pierwszego wysiewu ubierano się w czystą odzież i ściągano kapelusz z głowy, aby podkreślić wagę chwili. Pierwsze ziarno siano boso, ważny był bowiem kontakt siewcy z ziemią. Siewcę obowiązywał nakaz milczenia, którego złamanie miało spowodować wydziobanie ziaren przez ptaki (symbolizujące niegdyś dusze opiekujące się ziarnem). W okolicach Birczy przed rozpoczęciem siewu pierwszą garść ziarna rzucano ptakom (mogła być to pozostałość czynienia ofiar dla zmarłych) wierzono również, że ziarna nie powinny padać na miedzę, bo mogło to spowodować nieurodzaj.
W XX w. z powodu zmian, jakie nastąpiły w technice i gospodarce, zboża ozime zaczęto zastępować jarymi. Z tego powodu pierwszy siew zboża wypadał nie w dzień Matki Boskiej Siewnej, a w dzień św. Marka (25.04).
Ze Świętem Matki Boskiej Siewnej związane są liczne przysłowia ludowe:
– Jeśli w Maryi Narodzenie nie pada, to sucha jesień się zapowiada.
– Gdy Narodzenie Maryi pogodne, to będzie tak cztery tygodnie.
– Kiedy Panna się rodzi, już jaskółka odchodzi.
– Na Siewną zacznij siać żyto, będziesz miał chleb na siebie i na parobka myto.
– Na Matkę Boską Siewną zła to gospodyni, która lnu z wody nie wyczyni.
– Gdy na Siewną jest błękitnie, wtedy pięknie wrzos zakwitnie.
– Gdy o Matce Bożej zasiano, to ani za późno, ani za rano.
Istnieją także liczne przysłowia, dotyczące rozpoczynania i kończenia określonych prac polowych, w tym siewu. Oto kilka przykładów:
– Kto skończył siew, może spać do żniw.
– Na św. Bartłomieja otwiera się siew i knieja.
– Uważcie to gospodarze: święty Józef groch siać każe.
– Sadź ziemniaki w wilię Marka, to będzie pod krzakiem miarka.
– Na świętego Marka, późny owies, a wczesna tatarka (siew).
– Na Boże Ciało siej tatarkę śmiało.
– Siej owies w błoto, będziesz zbierał złoto.
– W dni krzyżowe Męka Boża, wstrzymaj się od siewu zboża.
– W Wielki Piątek dobry siewu początek.
– W sierpniu owoc cięży drzewu, rolnik chodzi wedle siewu.
Siew to święto nadziei, to początek tego, co ma się później spełnić podczas żniw. Pobłogosławione i rozrzucone ręką siewcy ziarno przyjmuje Matka Ziemia, po czym ziarno najpierw obumiera, a następnie kiełkuje, rozwija się w nową roślinę, by w końcu przynieść wyczekiwany, obfity plon. Jest w tym wiele niezwykłości, a wszystko odbywa się w ustalonym porządku, w zgodzie z odwiecznym rytmem natury.
Nie dziwmy się zatem, że życie na wsi toczy się w rytmie zgodnym z przemiennością pór roku, co ma tak duży wpływ na obrzędy, obyczaje, tradycje i święta. Od nas tylko zależy czy będą one dalej kultywowane, czy zupełnie zanikną.
„Ci, którzy we łzach sieją, żąć będą w radości
Choć idą i płaczą, niosąc ziarno na zasiew
Powrócą z radością, niosąc swoje snopy”. (z Ps 126)
9 września – wspomnienie św. Piotra Klawera, kapłana, patrona misji afrykańskich

Piotr Klawer urodził się w Hiszpanii w roku 1580. Jego zubożali rodzice byli potomkami starych i znakomitych rodzin. Piotr uczył się w kolegium jezuickim w Barcelonie, po czym w roku 1609 rozpoczął nowicjat u jezuitów w Tarragonie. Ostatnie śluby złożył 8 sierpnia 1604 roku. W czasie studiów filozoficznych, odbywanych na Majorce, młody zakonnik pod wpływem św. Alfonsa Rodrigueza powziął zamiar wyjazdu do Indii, by “ratować tysiące ginących tam dusz”.
W roku 1610 udał się do Kartageny (obecnie Kolumbia), głównego ośrodka handlu niewolnikami w Nowym Świecie, gdzie co miesiąc lądowało tysiące niewolników.
W roku 1616 otrzymał święcenia kapłańskie, po czym uczynił ślub służenia niewolnikom. Przez trzydzieści trzy lata ciężko pracował, by ulżyć ich doli, nieść im pomoc i pociechę duchową. Działał także na rzecz zniesienia handlu niewolnikami. Miłość, jaką ich otaczał, była niemal nadprzyrodzonej miary.
Kiedy statek wiozący niewolników wpływał do portu, Piotr spieszył do ładowni, gdzie gromadzono czarnych nieszczęśników. Uśmierzał ich rozpacz i ból, otaczał troskliwą opieką chorych i pokrzepiał umierających. Przy pomocy kapłanów murzyńskich nauczał też niewolników prawd wiary chrześcijańskiej i udzielał sakramentów. Dzięki jego wysiłkom trzysta tysięcy dusz weszło do Kościoła. Z nowo nawróconymi podopiecznymi podążał także na plantacje, na których ich zatrudniano. Tutaj zachęcał ich do życia po chrześcijańsku, skłaniając zarazem i napominając ich właścicieli, by odnosili się do nich w humanitarny sposób. Zmarł w roku 1654.
Pod jego wezwaniem Maria Teresa Ledóchowska założyła “sodalicję św. Piotra Klawera” dla misji afrykańskich, niosącą wydatną pomoc misjonarzom w Afryce.
Modlitwa: Boże, który obdarzyłeś świętego Piotra Klawera podziwu godną miłością i cierpliwością w niesieniu Twoim niewolnym sługom wiedzy o Tobie, spraw, aby za jego pomocą wszyscy stali się wolni i równi. Amen.
9 września – wspomnienie bł. Anieli Salawy, dziewicy

Aniela Salawa urodziła się 9 września 1881 roku w podkrakowskiej wsi Siepraw. W 1897 roku udała się do Krakowa i pracowała jako służąca. Zrozumiała, że Bóg wskazuje jej drogę całkowitego poświęcenia się dla bliźnich w stanie świeckim i ciągłego wyrzeczenia. Wstąpiła do Trzeciego Zakonu Świeckiego św. Franciszka i żyła w głębokim zjednoczeniu z Chrystusem. Została obdarzona przeżyciami mistycznymi, o których wspomina w Dzienniku pisanym na polecenie spowiednika. Zmarła w Krakowie dnia 12 marca 1922 roku.
Modlitwa: Obdarz nas, Boże, duchem pokory i miłości, którym napełniłeś błogosławioną Anielę, dziewicę, aby jej życie stało się ofiarą żywą, świętą i miłą Tobie, i spraw za jej wstawiennictwem, abyśmy, żyjąc według Ewangelii, stawali się coraz bardziej podobni do Chrystusa, Twojego Syna. Amen.
Modlitwa bł. Anieli Salawy do Ukrzyżowanego
Odkąd tylko pamiętam
Pochylałeś się ku mnie
Na krzyżu rozpięty,
Wpatrywałeś się we mnie
Wzrokiem przesmutnym
Król u kolumny!
W skrwawionym płaszczu i sukni
Ecce Homo!
Potem widziałam Cię Maleńkim,
Widziałam Utajonym,
Widziałam Cię w nimbie złoceń…
Lecz nigdzie, o mój Panie,
Nie wyglądałeś tak piękny
Jak na Golgocie,
Gdy byłeś jedną raną,
Wzgardzonym i odepchniętym,
Prosiłam – Wyryj we mnie
Twe podobieństwo!
I rwałam się do Męki
…Duszę zakryła ciemność,
Cierpienie serce zaległo,
Ból nad mym ciałem się zemścił…
Jesteśmy jedno
W Męce i szczęściu.
Myśli bł. Anieli Salawy:
„Czuję to, że mi absolutnie nie wolno pragnąć łatwiejszej drogi.”
„Kiedy Pan Jezus wzywa do przyjmowania dobrowolnych ofiar, spełnionych przez cierpienie, wtedy choćby tu chodziło o odebranie sławy i największe krzywdy bez przyczyny wyrządzone, to się ma myśleć, że temu ludzie winni… Ale ani myślą rozbierać ani się tym martwić, bo ofiara, której Pan żąda, tylko w ten sposób może być spełniona.”
„Kocham moją służbę, bo mam w niej wyborną sposobność wiele cierpieć, wiele pracować i wiele się modlić, a poza tym niczego na świecie nie szukam i nie pragnę.”
„O Jezu, niczego nie chcę na świecie, tylko bym była przy Bogu.”
„Tak mi się zdaje, że ponad wszystkie łaski Boże jest ta największa…, kiedy się dusza mężnie potyka i wszystkie łaski Boże ku temu zmierzają, aby duszę przygotować i umocnić do krzyża.”
„Każdy kapłan to brat Jezusa Chrystusa.”
„Żyję, bo chcesz, umrę, kiedy każesz, zbaw mnie, bo możesz.”
„Matka uczyła nas mało jeść, dużo pracować i wiele się modlić.”
„Ludzie tak łatwo grzeszą, a nie myślą, że Pan Jezus tak bardzo cierpiał za grzechy i że grzechami tak bardzo obrażają Pana Jezusa i odnawiają Jego rany.”
„Sprawiedliwy z wiary żyje.”
„Popatrz, jak piękną musi być dusza po Spowiedzi Świętej.”
„Życie nasze jest tak krótkie na ziemi, że mamy tak żyć, aby się tylko Bogu podobać bez względów ludzkich.”
„Tak właśnie ma wyglądać osoba, którą zdobi łaska poświęcająca. Ładnie ma się ubierać dziewczyna, która Boga kocha.”
„Różaniec jest tak bardzo miły Matce Bożej.”
„Dusze zmarłych przychodzą z pomocą tym, którzy się za nie modlą.”
„Często dobroć Boża daje mi odczuć doświadczalnie i wyniszczenie siebie, udzielając się w Komunii Świętej. I to jest tak. Znika zwykły świat, a pozostaje tylko niebo i ziemia, mająca zupełnie inny wygląd. I Bóstwo w dziwnym wyniszczeniu niejako nachyla się do stworzenia. Odczuwam to wyniszczenie, ażeby oddać się stworzeniu.”
„Raz jeden ukazał mi się Pan Jezus i niesłychanie mnie upominał o mój porywczy gniew. I następnie dał odczuć całą zniewagę i ból Jego Serca. I dał bardzo wielki żal za grzechy, tak że jeszcze nigdy tak nie byłam rzucona do Jego stóp i niesłychanie płakałam. Dał też odczuć delikatność Swojego Serca, i całą zniewagę, jaką Mu wyrządziłam swoim postępowaniem.”
12 września – wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi

Święto Imienia Maryi przypomina zwycięstwo odniesione nad Turkami pod Wiedniem w roku 1683 przez króla Jana III Sobieskiego i sprzymierzone wojska chrześcijańskie.
Modlitwa: Wszechmogący Boże, Twój Syn umierając na krzyżu dał nam za Matkę Najświętszą Maryję Pannę, swoją Rodzicielkę, spraw, abyśmy uciekając się pod Jej obronę i wzywając Jej imienia, nabrali otuchy. Amen.
13 września – wspomnienie św. Jana Chryzostoma, biskupa i doktora Kościoła, patrona kaznodziejów
Św. Jan zwany Chryzostomem (Złotoustym), z powodu swoich zdolności krasomówczych, przyszedł na świat w Antiochii około roku 354. Rodzice jego byli chrześcijanami. Ojciec wcześnie go odumarł. Matka odznaczała się wielką cnotliwością.
Św. Jan studiował retorykę u Libaniusza, poganina, słynnego w tym okresie mówcy. Od roku 374 pędził żywot pustelnika w górach w pobliżu Antiochii. W roku 386 jednak ze względu na słaby stan zdrowia musiał wrócić do rodzinnego miasta, gdzie otrzymał święcenia kapłańskie. W roku 398 wyniesiono go do godności biskupa Konstantynopola. Ten wybitny, mądry człowiek był prawdziwą ozdobą Kościoła. Wyróżniał się zdecydowanie spośród otoczenia, toteż miał wielu niechętnych sobie ludzi, także wśród przedstawicieli stanu duchownego. Szczególną nieprzychylnością odnosił się doń Teofil, patriarcha Aleksandrii, który zresztą przed śmiercią okazał skruchę z tego powodu. Największym jednakże wrogiem św. Jana była cesarzowa Eudoksja oburzona śmiałością jego przemówień. Na pseudosoborze wniesiono przeciw św. Janowi liczne oskarżenia i zesłano go na wygnanie.
Tutaj znosił wiele cierpień, ale wzorem św. Pawła, którego podziwiał, znajdował spokój i szczęście. Wielką pociechą stała się dla niego pewność, że papież pozostał jego przyjacielem i czynił dla niego wszystko, co leżało w jego mocy. Wrogów św. Jana nie zadowoliły jednakże cierpienia, które mu zadali. Wygnano go na dalekie krańce cesarstwa, do Pytios w Kolchidzie. Zmarł w drodze do tego miasta, 14 września 407 roku.
Modlitwa: Boże, mocy ufających Tobie, Ty sprawiłeś, że święty Jan Chryzostom wsławił się wymową i męstwem w znoszeniu prześladowań, oświeć nas jego nauką i umocnij przykładem nieugiętej cierpliwości. Amen.
NAUCZANIE ŚW. JANA CHRYZOSTOMA
Homilia św. Jana Chryzostoma, biskupa (Homilia 1 O krzyżu i łotrze)
Dziś ze Mną będziesz w raju
“Dzisiaj – mówi Pan do złoczyńcy – będziesz ze Mną w raju”. Zdumiewające to słowa. Zbawiciel ukrzyżowany, przybity do drzewa gwoździami, obiecuje raj. Tak jest, mówi Pan, poznaj moją moc na krzyżu.
Bo zaiste okrutny to był widok. I by odwrócić od Mego naszą uwagę, a dać nam poznać moc Ukrzyżowanego, Jezus czyni cud bardziej od innych świadczący o Jego mocy. Bo nawrócił złoczyńcę nie widokiem człowieka wskrzeszonego do życia, nie widokiem uciszonego na rozkaz Pana morza i wiatru i nie na widok wyrzucanego szatana, ale uczynił to przybity do krzyża, obrzucany obelgami i szyderstwem, znieważany i sponiewierany. I w tym ukazała się Jego moc wieloraka. Poruszył ziemię i skruszył skały, i pociągnął ku sobie duszę złoczyńcy twardszą od skały, przywrócił mu dobre imię i rzekł do niego: Dzisiaj ze Mną będziesz w raju.
Żaden władca by nie pozwolił złoczyńcy ani nikomu ze swoich poddanych zasiąść przy swoim boku, gdy bierze w posiadanie jedno ze swoich miast. Ale Chrystus tak uczynił: wchodzi do świętej swojej ojczyzny i wraz z sobą wprowadza tam złoczyńcę. A tak czyniąc, nie hańbi raju, nie przynosi mu ujmy obecnością złoczyńcy. Wprost przeciwnie, zaszczyca tym raj, bo chwałą raju jest władca mogący uczynić złoczyńcę godnym takiego miejsca. Podobnie gdy wprowadza grzeszników i nierządnice do królestwa niebios, nie umniejsza jego godności, ale ją powiększa, bo ukazuje, że On, Władca tego królestwa, posiada moc, która może odmienić nierządnice i grzeszników i uczynić ich godnymi tak wielkiego daru i wybrania.
Podziwiamy lekarza, i to tym więcej, gdy przywraca zdrowie ludziom zdawałoby się nieuleczalnie chorym. Słusznie więc podziwu godnym jest Chrystus, gdy leczy rany, dla których nie ma lekarstwa, a grzesznikowi i nierządnicy tak całkowicie przywraca zdrowie duszy, że czyni ich godnymi nieba.
Źródło: https://brewiarz.pl/indeksy/pokaz.php3?id=6&nr=244
Homilia św. Jana Chryzostoma, biskupa, do Dziejów Apostolskich (Homilia 3, 1. 2. 3)
Wskaż, Panie, tego, którego wybrałeś
“Wtedy Piotr w obecności braci tak przemówił”. Ten, któremu Chrystus powierzył lud swój, pierwszy wśród Apostołów, przemawia też jako pierwszy, i jak zwykle, pełen gorliwości: “Bracia, trzeba nam wybrać spośród nas”. Sąd o tym, kogo mają wybrać, pozostawia zebranym. W ten sposób okazuje szacunek kandydatom, a równocześnie unika zawiści, która mogłaby powstać, a zawiść jest często przyczyną wielkiego zła.
Czy sam Piotr nie mógł wybrać? Owszem, wolno mu było, ale powstrzymuje się od tego, aby nie wydawało się, że kogoś wyróżnia. Ponadto pominięto by udział Ducha Świętego. “Postawiono dwóch: Józefa, zwanego Barsabą, z przydomkiem Justus, i Macieja”. Nie Piotr sam ich wyznaczył, lecz wszyscy. On natomiast przedstawił plan, wykazując, że nie pochodzi od niego, ale był zapowiedziany już dawniej przez proroków. Był więc tym, który wyjaśnia, a nie narzuca.
“Trzeba więc, aby jeden z tych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas”. Popatrz, jak chce, aby to byli świadkowie naoczni; bardzo się o to troszczył, chociaż Duch Święty miał zstąpić.
“Jeden z tych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas, kiedy przebywał z nami Pan Jezus”. Zaznacza tu, że oni mieszkali z Nim i że nie byli zwyczajnymi uczniami. Od początku bowiem wielu postępowało za Nim. Zauważ więc, jak mówi: “jeden z dwóch, którzy usłyszeli od Jana i poszli za Jezusem”.
“Przez cały czas, kiedy przebywał z nami Pan Jezus, począwszy od chrztu Janowego”. Słusznie, bo tych spraw, które wydarzyły się wcześniej, nikt nie znał, ale zostali o nich pouczeni przez Ducha Świętego.
“Trzeba więc, aby jeden z tych, którzy przebywali z nami aż do dnia, w którym Jezus został wzięty do nieba, stał się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania”. Nie powiedział: świadkiem innych spraw, ale tylko “świadkiem zmartwychwstania”. Albowiem wiarygodniejszym był ten, kto mógł powiedzieć: Ten, który jadł, pił i został ukrzyżowany, ten sam zmartwychwstał. Nie trzeba więc było być świadkiem ani przeszłości, ani przyszłości, ani znaków, ale tylko zmartwychwstania. Tamte bowiem wydarzenia były jawne i wszyscy o nich mówili, zmartwychwstanie zaś dokonało się potajemnie i było znane tylko im samym.
Wszyscy modlą się wspólnie, mówiąc: “Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż”. Ty, a nie my. We właściwym czasie wzywają znawcę serc; Duch Święty bowiem miał dokonać wyboru, a nie oni. Mówili tak z ufnością, bo trzeba było wybrać tylko jednego. I nie powiedzieli: Wybierz, ale “wskaż” wybranego – “kogo wybrałeś”, wiedząc, że wszystko zostało już uprzednio postanowione przez Boga. “I dali im losy”. Nie uważali się jeszcze za godnych, aby sami mogli dokonać wyboru, dlatego pragną znaku, który by ich pouczył.
Źródło: https://brewiarz.pl/indeksy/pokaz.php3?id=6&nr=245
Homilia św. Jana Chryzostoma, biskupa (Homilia 6, O modlitwie)
Modlitwa światłem duszy
Modlitwa i rozmowa z Bogiem stanowi najwyższe dobro. Jest bowiem źródłem zjednoczenia i jedności z Panem, i podobnie jak oczy cielesne patrząc na światło zostają oświecone, tak samo i duch zatopiony w Bogu doznaje oświecenia Jego nieomylnym światłem. Chodzi tu oczywiście o modlitwę, która nie jest tylko przyzwyczajeniem, ale wypływa z głębi duszy, modlitwę, która nie ogranicza się do określonych godzin, lecz trwa nieustannie, zarówno w dzień, jak i w nocy.
Myśl bowiem nasza winna być zwrócona ku Bogu nie tylko w czasie modlitewnego skupienia, ale również wtedy, gdy oddajemy się zajęciom zewnętrznym, jak troska ubogich, pielęgnowanie chorych itp., lub gdy wykonujemy jakieś inne pożyteczne dzieła dobroczynne. Wówczas także nasze myśli i pragnienia powinny tkwić w Bogu, aby to, co czynimy, było zaprawione solą Bożej miłości, dzięki której stałoby się przyjemnym pokarmem dla Pana wszechrzeczy. Jeżeli takiej modlitwie poświęcimy większość naszego czasu, to przez całe życie będziemy korzystać z zysku, który z niej wypływa.
Modlitwa jest światłem duszy, prawdziwym poznaniem Boga i pośredniczką między Nim a ludźmi. Uniesiony przez modlitwę duch ludzki osiąga wyżyny nieba i obejmuje Boga niewypowiedzianym uściskiem, pożądając Boskiego mleka, jak dziecko przywołujące płaczem swoją matkę. Przedstawia własne pragnienia, a otrzymuje dary niewypowiedzianie doskonalsze od wszelkiej widzialnej rzeczywistości.
Modlitwa, czcigodna przed Bogiem pośredniczka, raduje ducha ludzkiego i uspokaja jego poruszenia. Nie myśl jednak, że modlitwa, o której mówię, polega na słowach. Jest ona bowiem przede wszystkim pragnieniem zwróconym ku Bogu, niewysłowionym przywiązaniem się do Niego i nie pochodzi od człowieka, ale stanowi dar Bożej łaski. Dlatego to Apostoł mówi: Gdy “nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami”.
Jeżeli Pan udzieli komuś daru takiej modlitwy, ten posiada nieprzebrane bogactwo i pokarm niebieski nasycający duszę. Kto skosztuje tego pokarmu, ten zapłonie wiecznym pragnieniem Boga jak najgorętszym ogniem, który będzie trawił jego ducha.
Uprawiając ze szczerością modlitwę przyozdabiaj swój dom skromnością i pokorą, aby jaśniał światłem sprawiedliwości. Upiększaj go dobrymi czynami jak wyborną blachą błyszczącą, a w miejsce murów i ozdobnych kamieni uświetnij go wiarą oraz wielkodusznością. Ponad tym wszystkim niech się wznosi modlitwa jako uwieńczenie domowego budynku, który wznosisz dla Pana. W tym wspaniałym, królewskim pomieszczeniu przyjmiesz Tego, którego obraz już posiadasz w świątyni swojej duszy dzięki Jego łasce.
Źródło: https://brewiarz.pl/indeksy/pokaz.php3?id=6&nr=246
Homilia św. Jana Chryzostoma, biskupa, do Listu do Rzymian (Homilia 15, 6)
Chrystus nakazuje miłosierdzie
Bóg Syna swego dał; a oto ty nie chcesz dać chleba Temu, który dla ciebie został wydany i zgładzony. Dla ciebie nie oszczędził Go Ojciec, chociaż jest Jego prawdziwym Synem; ty zaś nie zauważasz Go, jak ginie z głodu, a przecież masz udzielić z tego, co jest Jego własnością, udzielić ze względu na twoje własne dobro.
Cóż gorszego może być od takiej niegodziwości? Dla ciebie wydany, dla ciebie zgładzony, dla ciebie wędruje głodny. Gdy dajesz, to z tego, co stanowi Jego własność, aby samemu odnieść korzyść; ale nawet tego nie czynisz.
Czyż ci, którzy tylu zachętami nawoływani, trwają nadal w szatańskiej swej nieludzkości, nie są bardziej nieczuli niż kamienie? Ale nie wystarczyło Mu ponieść krzyż i śmierć; zechciał nadto stać się ubogim i podróżnym, bezdomnym i nagim, więźniem i chorym, aby cię przynajmniej w ten sposób przywołać.
Jeśli nie chcesz odwzajemnić się jako Temu, który za ciebie cierpiał, to jednak z powodu mego ubóstwa ulituj się nade Mną. A jeśli z powodu ubóstwa nie chcesz, niechże wzruszy cię choroba albo więzienie. Gdy nawet i to nie wywoła ludzkiego odruchu, zważ na małość mej prośby. Nie proszę o nic wielkiego: kawałek chleba, dach nad głowę, słowo otuchy.
Gdybyś i potem trwał nadal obojętny, okaż współczucie przynajmniej ze względu na królestwo niebieskie, przynajmniej na nagrodę, którą obiecałem. A może i na to wcale nie zważasz?
Poddaj się przynajmniej naturalnemu odruchowi widząc nagiego i wspomnij moją na krzyżu nagość, którą zniosłem dla ciebie. A jeśli tej nie chcesz pamiętać, to przynajmniej tę, którą znoszę teraz w ubogim i nagim.
Niegdyś byłem dla ciebie w więzieniu, dla ciebie i teraz jestem, abyś poruszony więzami jednymi albo drugimi, zechciał okazać Mi nieco współczucia. Niegdyś byłem dla ciebie głodny, teraz znowu jestem, pragnąłem wisząc na krzyżu, a teraz pragnę w ubogich, aby cię tym lub tamtym do siebie pociągnąć i dla twego własnego zbawienia uczynić miłosiernym.
Proszę cię zatem, abyś obdarzony tysiącem dobrodziejstw, zechciał się Mi odwzajemnić. Nie domagam się jak od tego, kto jest Mi winien, lecz wynagradzam jak dobroczyńcę i za drobne przysługi obdarowuję królestwem.
Nie mówię: “Połóż kres memu ubóstwu”, ani “uczyń Mnie bogatym”, chociaż to dla ciebie stałem się ubogim, ale tylko o chleb proszę, odzienie i trochę pociechy w trudnym położeniu.
Gdy jestem w więzieniu, nie wymagam, abyś uwolnił Mnie od więzów i wyprowadził; proszę o jedno tylko: abyś Mnie dla ciebie uwięzionego nawiedził. Tyle miłości Mi wystarczy i za nią daję niebo. Chociaż sam z daleko straszniejszych więzów cię wyzwoliłem, jednak to Mi wystarczy, gdy zechcesz Mnie uwięzionego odwiedzić.
Mógłbym wprawdzie i bez tego obdarzyć cię chwałą, ale chcę być twoim dłużnikiem, abyś wraz z nagrodą miał także niejako do niej podstawę.
Źródło: https://brewiarz.pl/indeksy/pokaz.php3?id=6&nr=247
Homilia św. Jana Chryzostoma, biskupa, do Dziejów Apostolskich (Homilia 20, 4)
Światłość chrześcijanina nie może pozostać w ukryciu
Nic bardziej zimnego od chrześcijanina, który nie troszczy się o zbawienie innych. Tutaj nie możesz wymawiać się ubóstwem: oskarży cię bowiem ta, która wrzuciła dwa pieniążki. Piotr mówił: “Złota i srebra nie mam”. Także Paweł był tak niezasobny, że często odczuwał głód i brak koniecznego pożywienia. Nie możesz także wymawiać się niskim pochodzeniem; oni także wywodzili się z niższej warstwy i do niej należeli. Nie możesz tłumaczyć się brakiem wykształcenia; oni również go nie posiadali. Nie możesz wymawiać się chorobą; w takim samym położeniu był Tymoteusz, zapadając bardzo często na zdrowiu.
Każdy może pomóc bliźniemu, byleby tylko zechciał wypełnić to, co do niego należy.
Czyż nie widzicie, jak są potężne, piękne, strzeliste, harmonijne i wysokie te drzewa, które nie dają owoców? Gdybyśmy jednak mieli ogród, daleko bardziej wolelibyśmy jabłonie i owocujące oliwki niż tamte. Tamte bowiem sprawiają przyjemność, ale nie przynoszą pożytku, a jeśli nawet przynoszą, to niewielki.
Takimi są ci, którzy troszczą się jedynie o siebie samych. Owszem, nawet takimi nie są, lecz nadają się wyłącznie do spalenia. Wspomniane bowiem drzewa przydatne są do budowy i różnych napraw. Takimi właśnie były owe dziewice, czyste, piękne, skromne, ale że nikomu nieużyteczne, przeto zostały odrzucone. Jest to los tych, którzy odmawiają Chrystusowi pożywienia.
Zauważ, iż żaden z nich nie jest oskarżony z powodu własnych grzechów: cudzołóstwa, krzywoprzysięstwa czy też czegokolwiek innego, ale o to tylko, że nie był wsparciem dla innych. Takim właśnie był ten, który zakopawszy talent prowadził życie bez zarzutu, ale nieużyteczne dla drugich.
I jakże ktoś taki – odpowiedz mi – może być chrześcijaninem? Jeśli zaczyn zmieszany z mąką nie spowoduje fermentacji całego ciasta, to czyż jest on zaczynem naprawdę? Albo czy nazwiemy pachnidłem to, co nie daje zapachu?
Nie mów: Nie potrafię wpłynąć na innych. Albowiem jeśli jesteś chrześcijaninem, nie może to nie nastąpić. To, co wynika z natury, nie może być z nią sprzeczne. Tak samo i tutaj: oddziaływanie należy do natury chrześcijanina.
Nie obrażaj Boga! Gdybyś powiedział, że słońce niezdolne jest świecić, obrażasz je; gdybyś powiedział, iż chrześcijanin nie może być użyteczny, obrażasz Boga i czynisz Go kłamcą. Łatwiej jest bowiem słońcu nie ogrzewać ani świecić niż chrześcijaninowi nie oświetlać. Już raczej światło stanie się ciemnością niż to.
I nie mów, że to niemożliwe. Niemożliwością jest bowiem rzecz temu przeciwna. Nie chciej znieważać Boga. Jeśli naszymi sprawami dobrze pokierujemy, wszystko to zaistnieje na pewno, wyniknie jakby z natury samej. Nie może skryć się światłość chrześcijanina, nie może pozostać w ukryciu tak olśniewający blask.
Źródło: https://brewiarz.pl/indeksy/pokaz.php3?id=6&nr=248
Homilia św. Jana Chryzostoma, biskupa, do Ewangelii św. Mateusza (Homilia 59)
Nasz obowiązek troski o wychowanie dzieci
Pan mówił: “Strzeżcie się, abyście nie gardzili żadnym z tych małych, albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego. Przyszedłem, aby ich ocalić. Nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych”. Tymi słowami wzywa do większej pilności wszystkich, których zadaniem jest wychowywanie dzieci.
Czy widzisz, jak potężnym murem obronnym Pan je otoczył? Oto straszliwą karą grozi gorszycielom, wielkie zaś dobra obiecuje tym, którzy o nie się troszczą i nimi zajmują. A wszystko to swoim i Ojca swego przykładem potwierdza. Naśladujmy Go przeto i my, a nie wzbraniajmy się dla dobra naszych braci podejmować rzeczy mozolnych i na pozór mało zaszczytnych. Choćby wypadło usłużyć komuś małemu, choćby niskiego pochodzenia był ten, o którego sprawę idzie, choćby rzecz była nader uciążliwa, choćby wypadło przemierzać góry i przepaście, wszystkiego należy się podjąć dla zbawienia brata. Tak bardzo Bóg troszczy się o duszę, iż nawet “Syna swego nie oszczędził”. Dlatego błagam, gdy rankiem wychodzimy z domu, to jedno miejmy na uwadze, o tym nade wszystko pamiętajmy, aby znajdującego się w niebezpieczeństwie uratować. Nic nie ma bowiem cenniejszego od duszy. “Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł?” Ale oto miłość do pieniądza znieprawiła i zniszczyła wszystko, zburzyła bojaźń Bożą i duszami ludzi zawładnęła jako tyran twierdzą.
Z tego to powodu zaniedbujemy nasze i naszych dzieci zbawienie. Jedną tylko mamy troskę: w jaki sposób, skoro już staliśmy się bogatszymi, przekażemy bogactwa innym, a ci znowu innym, a oni dalszym znów następcom. W ten sposób stajemy się, że tak powiem, przekazicielami, a nie właścicielami pieniędzy i majątku. Stąd wiele niedorzeczności. Stąd dzieci wolnych stają się nikczemniejsze od niewolników. Niewolników bowiem upominamy, wprawdzie nie dla ich, lecz dla naszego dobra; dzieciom zaś nie tyleż samo poświęcamy troski, lecz w mniejszej od niewolników są u nas cenie.
Lecz po cóż mówić o niewolnikach? W gorszym od bydląt położeniu są dzieci, bowiem o osły i konie bardziej zatroskani jesteśmy niż o synów. Jeśli ktoś ma muła, wiele dokłada starania, aby znaleźć najlepszego poganiacza, starannego, uczciwego, trzeźwego, obznajomionego z rodzajem pracy; jeśli zaś wypadnie szukać wychowawcy dla dzieci, bierzemy pierwszego lepszego i z przypadku. A przecież nad sztukę wychowywania nic nie ma ważniejszego.
Cóż można by porównać z umiejętnością prowadzenia duszy, kształtowania umysłu i charakteru młodzieńca? Komu takie zwierzono zadanie, winien więcej wykazywać starania niż jakikolwiek malarz lub rzeźbiarz. To jednak wcale nas nie obchodzi, a zależy nam tylko, by wychowanek nauczył się przemawiać. Ale i o to zabiegamy, mając wyłącznie na uwadze zdobywanie bogactwa. Naucza się bowiem wymowy nie dla mówienia, lecz dla gromadzenia pieniędzy. Toteż, gdyby można było stać się bogatym bez tej umiejętności, wcale byśmy o jej nauczenie nie dbali.
Widzisz, jak wielka jest tyrania pieniądza? Jak wszystko opanowuje i prowadzi ludzi, dokąd chce, jak bydlęta na łańcuchu. Lecz cóż nam przyjdzie z tak wielu utyskiwań? Walczymy przeciw owej tyranii słowami, a ona zwycięża nas czynem. Wszakże nie zaprzestaniemy w ten sposób z nią walczyć, a jeśli cokolwiek osiągniemy, będzie to naszym i waszym pożytkiem. Jeśli jednak w dotychczasowym postępowaniu nadal trwać będziecie, zrobiliśmy przynajmniej to, co do nas należy.
Niech Bóg wyzwoli was z tej słabości, a nam dozwoli, byśmy radować się mogli z waszego nawrócenia. Albowiem Jego jest chwała i panowanie na wieki wieków. Amen.
Źródło: https://brewiarz.pl/indeksy/pokaz.php3?id=6&nr=249
Katecheza chrzcielna św. Jana Chryzostoma, biskupa (Katecheza 3, 13-19)
Moc krwi Chrystusowej
Chcesz poznać moc krwi Chrystusa? Trzeba się cofnąć do jej prawzoru i wspomnieć jej typ opisany na kartach Starego Testamentu.
Mojżesz poleca: “Zabijcie baranka i jego krwią pokropcie próg i odrzwia waszych domów”. Co mówisz, Mojżeszu? Czyż krew nierozumnego zwierzęcia może ocalić człowieka, istotę rozumną? Owszem, może, lecz nie dlatego, że jest to krew, ale dlatego, że jest ona obrazem krwi Zbawiciela. Dlatego też obecnie prędzej ucieka nieprzyjaciel, gdy ujrzy już nie odrzwia skropione krwią, która była tylko obrazem, lecz rozjaśnione krwią prawdy usta wiernych – odrzwia świątyni poświęconej Chrystusowi.
Chcesz poznać jeszcze inną moc tej krwi? Przypatrzmy się, skąd zaczęła płynąć – i z jakiego wytrysnęła źródła. Wypłynęła ona z samego krzyża i wzięła początek z boku Zbawiciela. Czytamy bowiem w Ewangelii, że po śmierci Jezusa, gdy On jeszcze wisiał na krzyżu, jeden z żołnierzy zbliżył się, włócznią przebił Mu bok, i natychmiast wypłynęła krew i woda. Woda była obrazem chrztu, a krew Eucharystii. Żołnierz więc przebił Mu bok i otworzył wejście do świątyni, a ja tam znalazłem cudowny skarb, i cieszę się ze wspaniałych bogactw. To więc się stało z Barankiem: Żydzi Go zabili, a ja zebrałem owoc ofiary.
“Z przebitego boku wypłynęła krew i woda”. Nie chcę, abyś, słuchaczu, przechodził obojętnie wobec tak wielkich tajemnic, zostaje bowiem jeszcze inny i tajemny sens. Powiedziałem już, że woda i krew są obrazem chrztu i Eucharystii. Z tych dwóch sakramentów bierze swój początek Kościół “przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym”, to znaczy przez chrzest i Eucharystię, które wywodzą się z boku Zbawiciela. Kościół więc powstał z boku Chrystusa, podobnie jak z boku Adama wyszła jego małżonka, Ewa.
Dlatego świadczy o tym św. Paweł, kiedy mówi: “Jesteśmy z Jego ciała i z Jego kości” – a ma on tu na myśli bok Chrystusa. Albowiem jak z boku Adama Bóg stworzył kobietę, tak też Chrystus dał nam ze swego boku wodę i krew, z których utworzył Kościół. I tak jak Bóg wyprowadził Ewę z głęboko uśpionego Adama, tak też Chrystus po śmierci dał nam wodę i krew.
Widzicie więc, jak Chrystus połączył się z oblubienicą, widzicie, jakim żywi nas pokarmem. Dzięki temu samemu pokarmowi rodzimy się i żywimy. Jak matka powodowana naturalną miłością do dziecka, spieszy, by je nakarmić własnym mlekiem i krwią, tak Chrystus poi swoją krwią tych, których odrodził.
Źródło: https://brewiarz.pl/indeksy/pokaz.php3?id=6&nr=250
Katecheza św. Jana Chryzostoma, biskupa (Katecheza 3, 24-27)
Mojżesz i Chrystus
Izraelici oglądali cuda. Ty także je zobaczysz, i to o wiele większe i wspanialsze od tych, które widzieli Żydzi uchodzący z Egiptu. Ty nie oglądałeś faraona zatopionego wraz z wojskiem, widziałeś jednak diabła pogrążonego w falach z całą jego zbrojną potęgą. Tamci przeszli morze, ty przekroczyłeś śmierć. Oni zostali wyrwani z Egiptu, ty od złych duchów. Żydzi porzucili obcą niewolę, ty zaś o wiele smutniejszą niewolę grzechu.
Czy chcesz jeszcze poznać inny argument na to, że zostałeś zaszczycony daleko większymi darami niż Izraelici? Oto oni nie mogli oglądać jaśniejącej twarzy Mojżesza, choć ten był towarzyszem ich niedoli, ty zaś widziałeś oblicze Chrystusa w Jego chwale. Woła o tym głośno sam św. Paweł, mówiąc: “My z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską”.
Izraelici mieli wówczas Chrystusa, który szedł razem z nimi. O wiele jednakże prawdziwiej idzie On dziś z nami. Wtedy bowiem Pan towarzyszył im przez łaskę daną Mojżeszowi, obecnie zaś towarzyszy nam nie tylko przez łaskę Mojżesza, ale także przez wasze posłuszeństwo. Oni po opuszczeniu Egiptu znaleźli się w pustynnym bezludziu, ciebie po śmierci czeka niebo. Dla nich znakomitym wodzem i władcą był Mojżesz. Naszym zaś wodzem i władcą jest inny Mojżesz – sam Bóg.
Czymże zaś odznaczał się Mojżesz? Był to, jak mówi Pismo, “mąż najłagodniejszy ze wszystkich ludzi, jacy żyli na świecie”. Cechę tę możemy przypisać bez obawy błędu naszemu Mojżeszowi – Bogu, ponieważ posiada On w sobie najsłodszego Ducha Świętego, który jest Mu najbardziej wewnętrznie współistotny.
Mojżesz swego czasu wznosił do nieba ręce, skąd sprowadzał mannę, chleb aniołów. Nasz zaś Mojżesz wznosząc ręce do nieba, sprowadza nam pokarm trwający na wieki. Tamten uderzył w skałę, skąd wyprowadził strumienie wód, Ten dotyka ołtarza, uderza w duchowy stół i wydobywa z niego zdroje Ducha. Dlatego w pośrodku tego stołu jest jakby źródło, aby ściągające zewsząd stada syciły się jego zbawczymi wodami.
Ponieważ mamy tak wyborne źródło i tak wielką obfitość życia, a stół przelewa się dla nas niezliczoną ilością dóbr i ubogaca nas w duchowe dary, przystępujmy więc tam ze szczerym sercem i czystym sumieniem, abyśmy dostąpili łaski i miłosierdzia w odpowiednim czasie.
Łaska i miłosierdzie Jednorodzonego Syna, Pana naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, przez którego i z którym Ojcu i ożywiającemu Duchowi niech będzie chwała, cześć i potęga na wieki wieków. Amen.
Źródło: https://brewiarz.pl/indeksy/pokaz.php3?id=6&nr=251
Kazanie św. Jana Chryzostoma, biskupa (O cmentarzu i krzyżu, 2)
Adam i Chrystus, Ewa i Maryja
Czy zobaczyłeś podziwu godne zwycięstwo? Zobaczyłeś przesławne dzieło krzyża? Czyż zdołam wypowiedzieć coś bardziej wspaniałego? Zobacz sposób zwycięstwa, a zdumiejesz się jeszcze bardziej. Czym bowiem szatan zwyciężył, tym właśnie przezwyciężył go Chrystus; własną jego bronią zwyciężył. Posłuchaj, w jaki sposób:
Dziewica, drzewo i śmierć – oto symbole naszej klęski. Dziewicą była Ewa, ponieważ jeszcze się nie połączyła ze swoim mężem. Drzewem – drzewo rajskie, śmierć – karą Adama. A oto znowu dziewica, drzewo i śmierć. Symbole klęski stały się symbolami zwycięstwa. W miejsce Ewy – Maryja, w miejsce drzewa poznania dobra i zła – drzewo krzyża, w miejsce śmierci Adama – śmierć Chrystusa.
Zobacz, jak oto szatan tym został pokonany, czym sam przedtem zwyciężył. Na drzewie szatan zwyciężył Adama, na drzewie Chrystus szatana zwyciężył. Tamto drzewo wprowadziło do otchłani, to zaś wyprowadziło wszystkich, którzy tam zstąpili. Tamto ukryło zwyciężonego i nagiego człowieka, to zaś ukazało wszystkim ogołoconego Zwycięzcę. Tamta śmierć dotknęła wszystkich, którzy po niej nastali, ta zaś dała życie również tym, którzy się narodzili przed nią. “Któż wypowie wielkie dzieła Pana”. Przez śmierć staliśmy się nieśmiertelni. Oto jest chwalebne dzieło krzyża.
Czy zrozumiałeś sens zwycięstwa? Czy zrozumiałeś, w jaki sposób zostało odniesione? Zobacz więc teraz, iż bez naszego wysiłku i trudu zostało odniesione. Nie zanurzyliśmy we krwi naszego oręża, nie stanęliśmy w szeregu, nie doznaliśmy ran, nie widzieliśmy zmagania, a jednak odnieśliśmy zwycięstwo. Panu przypadła walka, nam zwycięstwo. Skoro więc zwycięstwo należy do nas, wzorem żołnierzy radośnie śpiewajmy dziś hymny i pieśni. Wołajmy wielbiąc Pana: “Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?”
Chwalebnie dokonał krzyż tego wszystkiego dla nas. Krzyż znakiem zwycięstwa przeciw szatanowi, krzyż mieczem przeciw grzechom, mieczem, którym Chrystus ugodził śmiertelnie węża. Krzyż jest wolą Ojca, chwałą Jednorodzonego Syna, radością Ducha Świętego, ozdobą Aniołów, bezpieczeństwem Kościoła, chlubą Pawła, obroną Świętych, krzyż światłem całego świata.
Źródło: https://brewiarz.pl/indeksy/pokaz.php3?id=6&nr=252
Kazanie św. Jana Chryzostoma, biskupa (Kazanie 33 o Mt 9, 1-38)
Jeden stół i jeden kielich nas łączą
Kościół jest naszym wspólnym domem. W nim się gromadzicie, do niego i my po was wchodzimy wzorem uczniów, a wszedłszy, pozdrawiamy was słowami pokoju, tak jak to zostało im przekazane. Tu są złożone i przechowane nasze dary, z tym miejscem łączą się wszystkie nasze nadzieje. Jest ono wielkie i godne szacunku. Zacniejszy jest w nim stół i większą radość dający niż twój własny, a światło w nim zapalone jest cenniejsze od tego, które zabłysło w twoim domu. Wiedzą o tym ci, którzy z wiarą dają się namaścić olejem tych lamp i wracają do zdrowia. Przechowujesz u siebie w zamknięciu swoje szaty, bardziej jednak potrzebny jest sprzęt, który tu znajdujesz, kryjący ofiary dla potrzebujących, choć co prawda niewielu jest dających. W swoim domu masz i posłanie, ale lepsze wytchnienie dają ci słowa Pisma w tym domu Bożym do ciebie skierowane. I gdyby wśród nas panowała zgoda, nie mielibyśmy innego domu. O prawdzie tego, co mówię, świadczy te trzy lub pięć tysięcy wiernych, którym wspólny był stół i dom i którzy byli jednego ducha. “Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących” – czytamy w Dziejach Apostolskich.
Tego samego i od was oczekujemy – owej miłości, żarliwej i szczerej. A jeżeli nam jej nie okazujecie, to przynajmniej wzajemnie się miłujcie, my zaś będziemy się radowali, że postępujecie jak należy i stajecie się lepsi.
Wiele was łączy: jeden stół zastawiony dla wszystkich i jeden Ojciec wspólny dla wszystkich, którego synami wszyscy jesteśmy; i jeden napój nam podany, i to z jednego kielicha. Bo nasz Ojciec, który chce nas pobudzić do wzajemnego miłowania się, chce, byśmy pili z jednego kielicha, co jest świadectwem największej miłości.
Źródło: https://brewiarz.pl/indeksy/pokaz.php3?id=6&nr=253
14 września – święto Podwyższenia Krzyża Świętego

Kiedy święte Ciało Jezusa zdjęto z krzyża i złożono w grobie na Kalwarii, krzyż, na którym umarł wrzucono do rowu lub studni i pokryto kamieniami i ziemią tak, ażeby zwolennicy Ukrzyżowanego Odkupiciela nie mogli go znaleźć. Prawie trzy wieki później, w roku 312, Konstantyn Wielki, chociaż nie był chrześcijaninem, podczas bitwy z Maksencjuszem o tron cesarstwa rzymskiego modlił się do Boga chrześcijańskiego, ażeby mu pomógł pokonać przeciwnika.
I wówczas ukazał się na niebie świetlisty krzyż lub monogram Chrystusa, otoczony napisem: “Pod tym znakiem zwyciężysz”. Umieściwszy znak krzyża na sztandarze, Konstantyn rzeczywiście odniósł zwycięstwo, pobiwszy Maksencjusza na moście Milvian 28 października 312 roku. Zostawszy cesarzem rzymskim, umieścił znak chrześcijaństwa na sztandarach i tarczach swoich żołnierzy. W roku 326 jego matka, św. Helena, odnalazła w Jerozolimie krzyż Chrystusowy. Pamiątkę tego zdarzenia obchodzimy 3 maja.
W roku 614 Chozroes II, władca Persji, najechał Syrię i Palestynę; zajął i spustoszył Jerozolimę, wywożąc wraz z innymi skarbami wielką relikwię: Krzyż. Jednakże cesarz Herakliusz stanąwszy na czele dużej armii pokonał Persów i zmusił ich do oddania Świętego Krzyża, który w roku 629 z wielką czcią odwiózł do Jerozolimy. Kiedy dotarł do bram miasta, zdjął strojne szaty, odłożył insygnia cesarskie i boso, ubrany w wór pokutny zaniósł Krzyż na Górę Kalwarię i umieścił z powrotem w kościele Świętego Grobu. Wydarzenie to Kościół upamiętnił, ogłaszając dzień 14 września świętem Podwyższenia Krzyża Świętego.
Modlitwa: Wszechmogący Boże, Syn Twój posłuszny Twojej woli poniósł śmierć na krzyżu, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni, spraw, abyśmy poznawszy na ziemi tajemnicę odkupienia, mogli otrzymać jej owoce w niebie. Amen.
MYŚLI O KRZYŻU ŚWIĘTYM
Św. Mateusz (Mt 16, 24)
„Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.”
Św. Paweł (1 Kor 1, 18):
„Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia.”
Św. Paweł (Hbr 12,2)
„Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na [jego] hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga.”
Św. Paweł (Ga 6,14)
„Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata.”
Św. German z Konstantynopola:
„O człowieku, ten krzyż to twój sternik, więc nie bój się grzmiących fal morza twojego życia… Krzyż będzie dla ciebie wzorem niezłomności, aż przymocujesz swe ciało do wiecznej czci wobec Ukrzyżowanego…, a wtedy z wielką zdobyczą dotrzesz do portu spokoju!”
Św. Jan Paweł II:
„Na naszej polskiej ziemi krzyż ma długą, już ponad tysiącletnią historię. Jest to historia zbawienia, która wpisuje się w historię tej wielkiej wspólnoty ludzkiej, jaką jest naród. W okresach najcięższych dziejowych prób naród szukał i znajdował siłę do przetrwania i do powstania z dziejowych klęsk właśnie w nim – w Chrystusowym Krzyżu! I nigdy się nie zawiódł. Był mocny mocą i mądrością Krzyża! Czy można o tym nie pamiętać?!”
Św. Maksymilian Maria Kolbe:
„Na barkach każdego jest krzyż i gdyby go nie było, nie byłoby za co pójść do nieba. Pan Jezus dźwigał krzyż i na nim umarł. Krzyżyki są potrzebne. Nieraz nam się zdaje, że są za ciężkie, ale czy Pan Bóg ich nie zna? Jeżeli ze swej strony uczynimy wszystko, na pewno zasługę tylko zdobędziemy”
Św. Leon Wielki
„Prawdziwy czciciel męki Pańskiej tak będzie patrzył oczyma serca na ukrzyżowanego Jezusa, aby w Jego ciele rozpoznawać własne ciało. Niech zadrży w obliczu męki swojego Zbawiciela wszystko, co istnieje na ziemi. Niech rozpadną się skały niewiernych serc i niech powstaną ci, którzy byli obciążeni grobowym kamieniem śmiertelności, usunąwszy ciężką zaporę grzechów. Niech się ukażą w świętym mieście, to znaczy w Kościele Bożym, znaki przyszłego zmartwychwstania, aby to, co kiedyś ma się stać z ciałami, dokonało się już teraz w sercach.”
Św. Jan Maria Vianney:
„Musisz zaakceptować swój krzyż. Jeśli będziesz go dźwigał odważnie, zaprowadzi cię do nieba.”
Św. Teodor Studyta:
„O najcenniejszy darze krzyża! Podziwiajmy jego wspaniałość! Nie jest on jak drzewo rajskie, w którym zmieszane było dobro i zło, ale cały jest przepiękny i miły dla oczu i smaku. Bo drzewo krzyża przynosi nie śmierć, lecz życie; nie mrok, ale światłość; nie wyrzuca z raju, lecz do niego wprowadza. Chrystus wstąpił na to drzewo jak na rydwan królewski, obalił diabła i jego moc śmiercionośną i wyzwolił ludzkość z okrutnej niewoli.”
Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Chrystusa:
„Czemu więc boisz się jeszcze podjąć ten krzyż, który jest drogą do Królestwa? W krzyżu zbawienie, w krzyżu życie, w krzyżu obrona, w krzyżu struga szczęścia nadprzyrodzonego, w krzyżu siła mądrości, w krzyżu radość duchowa, w krzyżu sama istota dobra, w krzyżu świętość doskonała. Zbawienie duszy, nadzieja życia wiecznego w krzyżu, tylko w krzyżu. Podnieś więc swój krzyż i idź za Jezusem, a dojdziesz do życia wiecznego. On idzie przodem dźwigając swój krzyż, umarł za ciebie na krzyżu, abyś i ty podjął swój krzyż i pragnął umrzeć na krzyżu. Bo kiedy z Nim umrzesz, z Nim razem żyć będziesz, a towarzysząc Mu w męce, staniesz się towarzyszem Jego chwały.”
Św. Ignacy Loyola
„Ku roznieceniu ognia miłości Bożej, nie ma stosowniejszego drzewa nad drzewo krzyża świętego”.
Św. Paweł od Krzyża
„Oprzyjcie wasze nadzieje na miłosierdziu Boga i na zasługach naszego ukochanego Odkupiciela, mówcie często patrząc na Krzyż : Tam pokładam wszystkie moje nadzieje!”
Św. Maksym z Turynu
„Pasja naszego Zbawiciela podnosi mężczyzn i kobiety z głębin, podnosi je z ziemi, i ustawia ich na wysokościach.”
Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein):
„Każdy, kto należy do Chrystusa, jest przeznaczony, by przejść przez wszystkie etapy Jego życia aż do włączenia się w Jego dojrzałość, a możliwe, że i pójście wraz z Nim drogą krzyża, która prowadzi do Getsemani i Golgoty.”
Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein):
Znak krzyża (…)
Co to jest krzyż? Znak największego wstydu – kto go dotyka jest wyeliminowany z ludzkich szeregów, które kiedyś radośnie jemu przyklaskiwały. Odwracają się bojaźliwie i nie znają już go. Jest on bezbronnie wydany na łup wrogów. Na ziemi nie pozostało mu nic więcej jak ból, cierpienie i śmierć.
Czym jest krzyż? Znakiem, który wskazuje na niebo. Sterczy wysoko ponad pył ziemi i tym samym kieruje się w górę, w samo światło. Co człowiek wziąć może, porzuca, otwórz ręce i przytul się do krzyża: wtedy poniesie cię on w górę w wieczne światło.
Popatrz na krzyż; oto rozciąga się jego belka otwiera jak jedno z ramion, jakby chciało cały świat objąć: Przyjdźcie tutaj wy wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście także wy, którzy wołacie do mnie: na krzyż z nim! To jest obraz Boga, który dziedziczymy w krzyżu.
Krzyż ten podnosi się z ziemi do nieba jak Jego, który wstąpił do nieba i ponieść chciał wszystkich w górę. Obejmij tylko krzyż, w ten sposób masz Go, który prawdą, drogą i życiem jest. Niesiesz Twój krzyż?, wtedy niesie on ciebie i staje się tobie BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM.
Św. Ojciec Pio:
„Nie wolno nam oddzielać krzyża od miłości Jezusa, w przeciwnym razie stałby się on ciężarem, którego w swej słabości nie potrafilibyśmy udźwignąć.”
Św. Ojciec Pio:
„Jakże słodkie jest imię krzyża; tu, u stóp krzyża Jezusa, dusze przyoblekają się w światłość, rozpłomieniają się miłością; tu otrzymują skrzydła, by wzbić się do lotów najwyższych. Niech stanie się ten krzyż łożem naszego odpoczynku, szkołą doskonałości, naszym umiłowanym dziedzictwem. Dlatego zważajmy, żeby nie oddzielać krzyża od naszej miłości do Jezusa: bez miłości krzyż stałby się ciężarem nie do uniesienia przez naszą słabość.”
Św. Ojciec Pio:
„Jezus mówi mi, że w miłości to On jest moją rozkoszą, natomiast w cierpieniu ja jestem rozkoszą Jego. Zatem pragnienie zdrowia oznaczałoby, że szukam dla siebie radości, a nie staram się ulżyć Jezusowi. Tak, kocham krzyż, tylko krzyż; kocham, bo widzę go zawsze na ramionach Jezusa.”
Św. Ojciec Pio:
„Krzyż jest gwarancją miłości, krzyż jest zadatkiem przebaczenia; i miłość, która nie jest zasilana, karmiona przez krzyż, nie jest miłością prawdziwą – sprowadza się do słomianego ognia.”
Św. Ojciec Pio:
„Mówimy także: Pan wkłada brzemię i zarazem je zdejmuje, ponieważ wkładając krzyż na jednego ze swych wybranych, tak bardzo go wzmacnia, że on dźwigając ciężar z tą nową siłą, jest przez nią podtrzymywany.”
Św. Ojciec Pio:
„Umiłowanie krzyża było zawsze znakiem wyróżniającym dusze wybrane; obciążenie krzyżem świadczyło o szczególnym upodobaniu Ojca niebieskiego w tychże duszach. Bez umiłowania krzyża nie można wiele osiągnąć na drogach chrześcijańskiej doskonałości.”
Św. Ignacy Antiocheński:
„Jesteście bowiem kamieniami świątyni Ojca, przygotowani na budowę, jaką sam wznosi. Dźwiga was do góry machina Jezusa Chrystusa, którą jest krzyż, a Duch Święty służy wam za linę”
Św. Ignacy Antiocheński:
„Unikajcie zatem tych złych odrośli rodzących owoc śmiercionośny, którego gdy ktoś skosztuje, od razu umiera. Nie Ojciec ich sadził. Gdyby tak było, okazaliby się gałęziami krzyża, a rodziliby owoc nie niszczejący. Przez swój krzyż Chrystus w swojej męce wzywa nas, którzyśmy Jego członkami. A głowa nie może być zrodzona bez członków, toteż Bóg obiecuje nam zjednoczenie, którym jest On sam”
Św. Tomasz z Akwinu
„Krzyż dla mnie pewnym zbawienie. Krzyż zawsze uwielbiam. Krzyż Pański ze mną. Krzyż dla mnie ucieczką”
Św. Tomasz z Akwinu
„Szukasz cierpliwości? Największą znajdziesz na krzyżu. Cierpliwość może być wielka z dwóch powodów: kiedy ktoś znosi cierpliwie wielkie zło albo też kiedy znosi takie zło, którego mógłby uniknąć, ale nie stara się unikać. Na krzyżu Chrystus dał przykład jednego i drugiego.
Albowiem gdy cierpiał, nie wygrażał się; jak baranek na rzeź prowadzony, tak On nie otworzył ust swoich. Wielka zaiste jest cierpliwość Chrystusa na krzyżu: Biegnijmy cierpliwie w wyznaczonych nam zawodach. Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę.
Szukasz przykładu pokory? Popatrz na Ukrzyżowanego. Oto Bóg zechciał być sądzony przez Poncjusza Piłata i umrzeć.
Szukasz przykładu posłuszeństwa? Naśladuj Tego, który stał się posłuszny Ojcu aż do śmierci: Przez nieposłuszeństwo jednego człowieka, to jest Adama, wszyscy stali się grzesznikami, przez posłuszeństwo jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi.
Szukasz przykładu wzgardzenia rzeczami świata? Idź za Tym, który jest Królem królów i Panem panujących, w którym są ukryte wszystkie skarby mądrości i wiedzy, który na krzyżu został ogołocony, wyszydzony, przebity, cierniem ukoronowany i w końcu napojony octem i żółcią.”
15 września – wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej

Celem tego święta jest przypomnienie istoty duchowego męczeństwa Matki Bożej i jej współuczestnictwa w Męce Jej Boskiego Syna. Siedem wielkich bolesnych wydarzeń w jej życiu, to: proroctwo Symeona, ucieczka do Egiptu, trzy dni poszukiwania dwunastoletniego Jezusa w Jerozolimie, spotkanie Jezusa w drodze na Kalwarię, stanie u stóp krzyża, zdjęcie Jezusa z krzyża i złożenie Jezusa do grobu.
Jezusa i Jego Matkę łączyła niezwykle silna więź miłości, jaka zawsze istnieje między kochającą matką a jej dzieckiem. Ponadto Maryja kochała swojego Syna jako Boga.
Z czym możemy porównać boleści i cierpienia Najświętszej Maryi Panny, dziewiczej córy Syjonu? “Wszyscy, co drogą zdążacie, przyjrzyjcie się, patrzcie, czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza…” (Lm 1, 12).
Modlitwa: Boże, Ty sprawiłeś, że obok Twojego Syna wywyższonego na krzyżu stała współczująca Matka, daj, aby Twój Kościół uczestniczył razem z Maryją w męce Chrystusa i zasłużył na udział w Jego zmartwychwstaniu. Amen.